Powered By Blogger

środa, 25 marca 2020

Problem bezrobocia w kontekście pandemii koronawirusa

Utrata pracy jest sytuacją stresogenną dla każdego z nas. Różni ludzie w różny sposób radzą sobie z utratą zatrudnienia. Wielu z nich ma bowiem na utrzymaniu rodziny, co nie znaczy, że osoby samotne łatwiej znoszą utratę miejsca pracy i automatycznie źródła dochodu. Obecnie przyczyną utraty pracy jest niewątpliwie sytuacja pandemii na całym świecie. Jest to zatem aktualnie problem globalny. Zarówno utrata pracy jak i wybuch epidemii są czynnikami stresowymi. Część ludzi bowiem było zatrudnionych w Polsce na umowę zlecenie i jeśli firma z powodu pandemii była zmuszona zamknąć zakład, automatycznie osoba na zleceniu traciła możliwość zarobku. To jak osoba bezrobotna będzie radziła sobie z utratą pracy i poszukiwaniem nowej zależy też od tego jaki rodzaj wsparcia społecznego uzyska. 


Wymienia się kilka stylów radzenia sobie w stresujących sytuacjach tj. styl skoncentrowany na zadaniu, styl skoncentrowany na unikaniu w tym angażowanie się w czynności zastępcze i poszukiwanie kontaktów towarzyskich oraz styl skoncentrowany na emocjach. W ten sam sposób ludzie będą radzić sobie z bezrobociem w dobie epidemii. Jedni będą skoncentrowani na zadaniu, będą poszukiwać nowej pracy lub sposobu zapewnienia sobie zabezpieczenia finansowego na okres bierności zawodowej. Kolejni będą reagować unikowo, będą angażować się w czynności zastępcze czyli wszelkie pomysły na spędzenie wolnego czasu w okresie kwarantanny, poprzez unikanie problemu, na chwilę o nim zapominają. Podobne działanie ma poszukiwanie kontaktów towarzyskich. Co prawda w okresie pandemii, jedynym towarzystwem są domownicy ale poprzez angażowanie się w relacje z nimi, osoba taka zaczyna odnajdywać plusy bycia na bezrobociu, ponieważ może poświęcić więcej czasu bliskim. To zbliżając rodzinę, oddala taką osobę od celu jakim jest znalezienie pracy, dzięki której zarobi na utrzymanie siebie i bliskich. Jeszcze inni będą radzić sobie z brakiem pracy koncentrując się na swoich emocjach. Być może wolny czas będzie okresem przyglądania się sobie i pogłębiania wglądu w świat własnych doznań emocjonalnych i okresem samorozwoju. Jak widać różni ludzie na różne sposoby radzą sobie z bezrobociem. Część z tych sposób zbliża się do celu a część skutecznie od niego oddala, dlatego też ważnym czynnikiem jest wsparcie bliskich i przyjaciół. Dużą rolę w obecnej sytuacji odgrywa rząd, który próbuje pomóc osobom zmagającym się z koniecznością zawieszenia działalności czy pracy zarobkowej. W przypadku osób pracujących na umowę zlecenie najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby poszukanie nowego zatrudnienia na umowę o pracę w branży, której działalność nie została zawieszona z powodu pandemii, np. produkcja czy markety. 


Ważnym czynnikiem w podjęciu poszukiwań nowej pracy jest osobowość. To jakie cechy osobowości posiada osoba bezrobotna może rzutować na decyzję odnośnie poszukiwania pracy lub na wybór bierności zawodowej. W sytuacji epidemii i akcji społecznej z nią związanej tj. "Zostań w domu", wielu pracowników dokonało wyboru bierności zawodowej lub jej ograniczenia w postaci pracy zdalnej. Osoby pracujace na umowę zlecenie raczej nie mogą pozwolić sobie na takie wybory. Z drugiej strony pojawia się dylemat czy szukać nowej pracy, dzięki której zarobię na swoje utrzymanie ryzykując zdrowie a może nawet życie czy zadbać o swoje zdrowie i wybrać bierność zawodową. Jednak wybór pierwszej opcji również jest zadbaniem o siebie, ponieważ pandemia minie i życie wróci do normy i czy nie warto wziąć tego pod uwagę podejmując decyzję o poszukiwaniu nowej pracy? Ten dylemat każdy musi już rozwiązać sam zgodnie z własnymi przekonaniami, potrzebami, wartościami i priorytetami.

wtorek, 24 marca 2020

Psychika czy somatyka? czyli psychosomatyka

Każdemu z nas zdarza się pod wpływem silnego stresu odczuwać objawy somatyczne tj. biegunka, kołatanie serca czy drżenie rąk. Są to naturalne objawy w odpowiedzi na przeżywany stres. Są jednak osoby, które bardzo często skarżą się na różne objawy cielesne. Martwią się, iż są to objawy poważnej choroby, co generuje stres i objawy się nasilają. Wyniki badań nie wskazują na żadną konkretną chorobę a mimo wszystko osoba taka nadal czuje się źle. Można wtedy stwierdzić, że są to objawy psychosomatyczne. Ważne jest żeby systematycznie się badać, ponieważ bez potwierdzenia tła organicznego danych objawów, nie można rozpoznać zaburzeń psychosomatycznych. 



Psychosomatyka jest dziedziną wiedzy, z pogranicza nauk psychologicznych i medycznych, przez co w swoim postępowaniu rozpatruje zależności, jakie zachodzą pomiędzy właściwościami psychicznymi a stanem somatycznym człowieka, szczególnie w sytuacji choroby (Ścigała, 2001). Wysuwano tezy, że objawy psychosomatyczne mogą być efektem wczesnodziecięcych traum (Alexander, French, 1948, za: Wrześniewski, 2007). Objawy psychosomatyczne mogą prowadzić do różnych chorób, dlatego nie można ich lekceważyć tylko dlatego, że pojawiają się na tle psychogennym. Wyniki badań klinicznych wykazały, że specyficzna konstrukcja cech osobowościowych pacjenta może predysponować go do wystąpienia określonej choroby tj.: „osobowość wieńcowa”, „osobowość wrzodowca” bądź „osobowość astmatyka” (Dunbar, 1943, za: Wrześniewski, 2007). 



Badania pokazują bowiem, że takie wydarzenia jak wczesna śmierć któregoś z rodziców, ich rozwód, problemy w zakresie nauki szkolnej lub podjęcie się  pracy zarobkowej w okresie dorastania mogą być przyczyną wystąpienia choroby wieńcowej serca u osoby dorosłej (Bastiaans, 1968, za: Wrześniewski, 2007). Aby wystąpiła określona choroba somatyczna, muszą wystąpić  trzy czynniki tj.: określone cechy osobowości, związane z wczesnodziecięcymi konfliktami psychicznymi; zdarzenie, które pojawiło się bezpośrednio przed zachorowaniem, a które aktywuje stary konflikt oraz konstytucjonalna słabość danego narządu organizmu (Dunbar, 1943, za: Wrześniewski, 2007).


Nie od dziś wiadomo także, że stres obniża odporność organizmu czego konsekwencją mogą być właśnie pojawiające się choroby psychosomatyczne. Aktualne badania psychologiczne dotyczące zdrowotnych skutków stresu wskazują, że przedłużający się stres może powodować obniżenie wydolności układu  immunologicznego, zwiększając tym samym podatność na zachorowanie (Heszen, Sęk, 2007). Już Hans Selye w latach trzydziestych XX wieku zauważył, że sztucznie wywołane stany stresowe mogą  powodować zanik oraz redukcję liczby komórek odpornościowych (Kelley, 2001, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007). 
Wydarzenia silnie stresowe tj. żałoba po nagłej śmierci małżonka, depresja oraz  istotne straty życiowe oddziałują w kontekście ich wpływu na zmiany w odpowiedzi immunologicznej (Ader, 2000, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007). Wynika z tego, że negatywne przeżycia mogą powodować rozregulowanie układu odpornościowego (Kiecolt-Glaser i wsp., 2002, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007).
 

Choroby psychosomatyczne można podzielić na trzy grupy: choroby, których przyczynę stanowi bodziec psychiczny tj. nerwice wegetatywne, nawykowe wymioty, jadłowstręt psychiczny, a nawet niektóre postacie otyłości; choroby, w których czynnikiem istotnym, jednak nie wyłącznym są urazy psychiczne, np. wrzodowa choroba żołądka i dwunastnicy, zapalenie jelita grubego, choroba wieńcowa, samoistnie nadciśnienie tętnicze, dychawica oskrzelowa, choroby alergiczne tj. astma czy atopowe zapalenie skóry oraz choroby, w których czynnik psychiczny jest czynnikiem, który zaostrza proces choroby, a są to: cukrzyca, nadczynność tarczycy czy gościec pierwotnie przewlekły (Ścigała, 1993, za: Tylka, 2000). 


Czynnikiem, który może prowadzić do pojawienia się objawów psychomatycznych jest m.in. tłumienie emocji. To tłumienie może pojawiać się z różnych powodów. Jednym z nich jest aleksytymia. Aleksytymię można zdefiniować jako niezdolność do identyfikacji uczuć i wykorzystania języka do opisu uczuć a także jako  niezdolność do różnicowania pomiędzy emocjami oraz ich odczuciami cielesnymi (Maruszewski, Ścigała, 1998). Badania pod kierunkiem Graeme’a J. Taylora wykazały bowiem, że aleksytymicy stale przeżywają wiele negatywnych emocji m.in. gniew, wrogość, poczucie winy bądź lęk. Ich problem dotyczy tego, że nie potrafią oni wyrażać i poddawać kontroli stanów emocjonalnych, dlatego mogą rozwijać się u nich zaburzenia psychosomatyczne. Wskazują one także, że wczesnodziecięce doświadczenia relacji z rodzicami kształtują u dziecka poziom jego kompetencji emocjonalnych w późniejszym życiu (Taylor i wsp., 1991, za: Maruszewski, Ścigała, 1998). 


Podsumowując, istotnym czynnikiem warunkującym pojawienie się objawów psychosomatycznych są po prostu emocje pod względem umiejętności ich rozpoznawania oraz ich ekspresji. Osoby, które nie potrafią bądź nie chcą przyglądać się swoim stanom emocjonalnym są w grupie ryzyka wystąpienia objawów a nawet chorób psychosomatycznych, bowiem tłumione i niewyrażone emocje kumulują się w ciele w postaci napięć. Można powiedzieć, że nagromadzone napięcie psychiczne ukazuje się w postaci napięć w ciele. Prędzej czy później niewyrażone emocje dadzą o sobie znać. Psychika i ciało są nierozerwalną całością, dlatego w przypadku objawów psychosomatycznych można pracować poprzez emocje i poprzez ciało. Jedno wpływa bowiem na drugie. W momencie kiedy wyrazi się stłumione emocje można zauważyć obniżenie napięcia w ciele. Niektórzy określają to mówiąc, że "zrobiło się lżej na duszy" lub, że "kamień spadł mi z serca". Ile razy słyszało się, że "ktoś mnie tak wkurzył, że krew mnie zalewa" albo, że "coś mi leży na wątrobie", kiedy nie mówię tego co myślę. Dane objawy psychosomatyczne mogą prowadzić do chorób psychosomatycznych. Można pokazać to na prostym przykładzie. Mówiąc, że "krew mnie zalewa" dochodzi w ciele do podniesienia ciśnienia tętniczego, co w ostateczności może prowadzić do pojawienia się nadciśnienia tętniczego. W momencie kiedy "coś leży mi na wątrobie", może prowadzić do problemów z wątrobą i ogólnej niestrawności, mówi się przecież, że "kogoś nie trawię". To może wskazywać na możliwość rozwoju wrzodów żołądka. Dochodząc do źródeł tych problemów, które kryją się za danymi objawami psychosomatycznymi, możemy pozbyć się tych objawów i zapobiec rozwojowi chorób psychosomatycznych. Jak już zostało wspomniane, stan psychiczny wpływa na ciało i odwrotnie ciało wpływa na stan psychiczny. Zatem praca nad ciałem to też dobry sposób na obniżenie napięć psychicznych. Bieganie czy relaksacja mogą prowadzić do odprężenia, a wyrzut endorfin pozytywnie wpłynie na ogólny stan psychofizyczny.

niedziela, 22 marca 2020

Dorosłe życie ofiar przemocy szkolnej

Przemoc w szkole jest powszechnym zjawiskiem. Dziś, w dobie internetu zjawisko to może szerzyć się również poza środowisko szkolne. Dzieci dziś mają większy wachlarz możliwości prześladowania kolegów w szkole. Dzieci prześladujące same doświadczają problemów, które rozwiązują poprzez przemieszczoną agresję. Słabsi koledzy bowiem są najlepszymi ofiarami do dręczenia i rozładowania stresów i frustracji. To pokazuje brak umiejętności dzieci do radzenia sobie ze stresem, który rozwiązują poprzez przemoc. Jednak dzieci doświadczające przemocy również często nie potrafią radzić sobie ze stresem związanym z byciem prześladowanym. Część dzieci doświadczających przemocy sama potem przelewa agresję na inne osoby, często niezwiązane z obiektem prześladowań jest to wcześniej wspomniana przemieszczona agresja, część zaś zamyka się w sobie ze złością, wściekłością, gniewem i żalem do sprawców. Później jako dorośli, stosują podobne, wypracowane mechanizmy zachowania w relacjach w dorosłym życiu.



Z najnowszego raportu Instytutu Badań Edukacyjnych pt. "Bezpieczeństwo uczniów i klimat społeczny w polskich szkołach" wynika, że nawet co dziesiąte dziecko w polskich szkołach doświadcza dręczenia ze strony rówieśników (Przewłocka, 2015). 


Odsetki ofiar w zależności od typu danej szkoły:
• szkoły podstawowe (15%), 
• gimnazja (10%),
• licea (6%),
• szkoły zawodowe (7%)
• technika (6%).

Niespokojna oraz niejasna atmosfera w klasie może sprawić, że uczniowie będą  zmuszeni do walki o pozycję, wpływ oraz przynależność do grupy, a agresja staje się wtedy  jednym ze  sposobów umożliwiających osiągnięcie tych celów. Jej ofiarą padają bowiem często rówieśnicy o niższej pozycji społecznej. Atmosfera ta jest szczególnie niebezpieczna dla uczniów, którzy na podstawie wzorców wyniesionych z domu rodzinnego mogą mieć większe predyspozycje do stania się sprawcami tzw. bullyingu w chwili, gdy wystąpią stosowne okoliczności. Uczniowie tacy szybko łączą się wtedy we wspólnie podejmowanych krzywdzących działaniach wobec słabszych kolegów (Rolland, 2010). Do czynników, które dodatkowo zwiększają ryzyko występowania dręczenia należą m. in. brak zdefiniowanego modelu pracy nauczycieli podczas lekcji, słaba współpraca kadry nauczycielskiej oraz słaba pozycja przywódcza wychowawcy (Rolland, 1999). 


Do najczęściej wymienianych czynników ryzyka wystąpienia przemocy, jakie są związane z cechami oraz zachowaniem dziecka należą: 
• wrażliwość;
• nieśmiałość, niepewność a także  ostrożność w kontaktach z innymi 
• słabe relacje z rówieśnikami i nieumiejętność nawiązywania przyjaźni;
• lęk;
• bierność, uległość, a szczególnie brak umiejętności bronienia się w sytuacjach doświadczanej przemocy;
• płaczliwość;
• niska samoocena;
• negatywne nastawienie do stosowania przemocy;
• słabość bądź niska sprawność fizyczna, jeśli chodzi o chłopców (Olweus, 1993; O’Moore, Kirkham, 2001; Rigby, 2002; Roland, 1999; Smith, Sharp, 1994). 


Zestaw powyższych cech charakteryzuje w głównej mierze tzw. ofiary pasywne, których dominującym rysem w przypadku chłopców jest połączenie bierności, lęku czy  słabości fizycznej (Olweus, 1993). Ofiary pasywne ujawniają się jako bardziej introwertyczne, ciche, lękowe oraz nieszczęśliwe (Rigby, 2011). Dzieci te często miewają  problemy z koncentracją, są niespokojne oraz nadaktywne, mogą zachowywać się agresywnie, wytwarzając wokół siebie atmosferę irytacji i napięcia, mają zmienne nastroje, przeszkadzają innym i zazwyczaj nie mają kolegów (Rigby, 2002, 2011).


Autorki polskiego raportu "Przemoc w  szkole" podkreślają, że na dręczenie szkolne najbardziej mogą być narażeni ci uczniowie, którzy czują się samotni, mają niewielu lub nie mają przyjaciół, są przekonani, że rzadko mogą liczyć na czyjąkolwiek pomoc (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska, Baczko-Dombi, 2011). Pierworodne dzieci bywają  częściej narażone na dręczenie oraz wyśmiewanie przez rówieśników, czego powodem jest  nadopiekuńczość rodziców (Byrne, 1993, 1997). Dręczeni chłopcy bowiem, miewają bliższe i lepsze od przeciętnych stosunki z rodzicami (Olweus, 1978). Wyniki późniejszych badań nie rozstrzygają jednoznacznie, czy ta nadmierna ochrona rodziców jest przyczyną bullyingu czy konsekwencją reakcji dorosłych na cierpienie dziecka (Rican, 1995; Roland, 1999). Najczęściej ofiarami agresji rówieśniczej bywają ci uczniowie, którym brakuje wsparcia rodziców (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska i Baczko-Dombi, 2011, Przewłocka, 2015). Zasadniczo ubożsi uczniowie bywają bardziej narażeni na dręczenie aniżeli uczniowie o przeciętnej sytuacji materialnej (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska i Baczko-Dombi, 2011).Obecnie jako grupę szczególnego ryzyka wymienić można dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi tzw. SPE. Niektóre objawy jakie  towarzyszą niepełnosprawności można potraktować jako czynniki ryzyka tj. brak siły fizycznej, izolacja społeczna czy zaburzone relacje z innymi (Plichta, 2010). 


Dzieci często milczą o tym, że są dręczone, ponieważ:
• wstydzą się, że są dręczone;
• boją się zemsty sprawców i pogorszenia swojej sytuacji;
• myślą, że nikt im nie pomoże, dlatego też czują się bezradne;
• dorośli mówili im, że dręczenie jest normą okresu dojrzewania;
• boją się, że dorośli zlekceważą ten problem;
• nauczyli się w szkole, że „donoszenie” na rówieśników nie jest w porządku wobec nich (Coloroso, 2004). 


Irlandzka badaczka sporządziła listę sygnałów dla rodziców, że ich dziecko może być ofiarą przemocy szkolnej:
• dziecko wygląda na zdenerwowane oraz zaniepokojone, odmawiając odpowiedzi na pytania, co się dzieje;
• skaleczenia i siniaki nieznanego pochodzenia;
• uszkodzenia ubrania, książek czy przyborów szkolnych;
• pogorszenie wyników w nauce;
• prośby o dodatkowe pieniądze;
• zaginięcia rzeczy osobistych lub karnetu na autobus;
• niechęć do chodzenia do szkoły bądź nasilenie się tej niechęci;
• liczne spóźnienia do szkoły;
• zmiany nastroju oraz zachowania, przedłużający się obniżony nastrój;
• brak pewności siebie i zaniżona samoocena lub nagły spadek samooceny;
• skargi na bóle głowy oraz brzucha, choroby, objawy psychosomatyczne 
• problemy ze snem,
• brak relacji z rówieśnikami poza szkołą (O’Moore, 2008). 


Sygnały, które powinny zaniepokoić nauczycieli to:
• trudności z wypowiadaniem się na tle grupy klasowej;
• wycofywanie się z aktywności szkolnej, jąkanie lub utrata pewności siebie;
• rezygnowanie z klasowych imprez oraz wyjazdów i wycieczek szkolnych
• samotne spędzanie przerw i niedopuszczanie przez grupę;
• spędzanie przerw w pobliżu nauczycieli
• brak przyjaciela w klasie;
• bycie wybieranym do drużyny w grach zespołowych jako jeden z ostatnich lub ostatni 
• widoczny smutek i przygnębienie oraz skłonność do płaczu;
• coraz gorsze wyniki w nauce (Olweus, 1993). 


Na doświadczane prześladowania mogą wskazywać: trudności w koncentracji, obniżone poczucie własnej wartości oraz pewności siebie, wzrost lęku i poczucie wyobcowania (Smith, Sharp, 1994, Rigby, 2003, 2005). Wyniki badań agresji prowadzone w duńskich szkołach na grupie uczniów w wieku od 9 do 12 lat wskazują, że u dzieci, które były ofiarami przemocy częściej pojawiały się zaburzenia psychosomatyczne, m. in. bóle głowy i mięśni, wymioty, zaburzenia snu, uczucie zmęczenia, a nawet depresja (Fekkes i in., 2004). 
Z amerykańskich badań wynika, że ofiary przemocy rówieśniczej ponad dwa razy częściej ujawniają myśli samobójcze oraz ponad trzy razy częściej podejmują się prób samobójczych, niż ich koledzy niebędący obiektem prześladowań (Center for Disease Control and Prevention, 2009). 


Konsekwencje doświadczanej przemocy nie muszą być  jednakowe u wszystkich dzieci, ponieważ zależą od wielu czynników, tj. od drastyczności doświadczanej przemocy, długości jej trwania, częstotliwości, rozległości, odporności samego dziecka, a także reakcji grupy rówieśników oraz dorosłych (Rigby, 2008). Badanie przeprowadzone w Norwegii wykazało częste występowanie zespołu stresu pourazowego czyli PTSD u dzieci, które były ofiarami prześladowań (Idsoe, Dyregrov, Idsoe, 2012). 


W dorosłym życiu zaś  konsekwencje dręczenia mogą objawiać się też w postaci niskiego poczucia własnej wartości, skłonności do depresji oraz trudności w relacjach partnerskich (Boulton, Smith, 1994; Gilmartin, 1987; Olweus, 1993). Doświadczanie przemocy w dzieciństwie może odbić się na wielu płaszczyznach dorosłego życia. Skutki i wpływ przemocy w szkole na dorosłe życie: 
  • Brak wypracowanych skutecznych metod radzenia sobie ze stresem. Sami jako dorośli mogą przenosić agresję na otoczenie. 
  • brak umiejętności wyrażania swoich uczuć, myśli, poglądów oraz brak asertywności. 
  • nieśmiałość, niepewność a także  ostrożność w kontaktach z innymi ludźmi. 
  • nieumiejętność nawiązywania i podtrzymywania relacji 
  • Zaburzenia lękowe czyli tzw. nerwice 
  • Zaburzenia adaptacyjne 
  • bierność i uległość,   
  • brak umiejętności skutecznej samoobrony 
  • Niska samoocena 
  • Lęk przed złością i agresją ze strony innych ludzi 
  • Lęk przed ponownym doświadczaniem agresji na płaszczyznach życia dorosłego m.in. na studiach, pracy czy w relacji z partnerem 
  • Wycofanie i brak zaufania w relacjach interpersonalnych 
  • Zachowania agresywne, autoagresja
  • Zachowania budzące dyskomfort i irytację otoczenia poprzez próby zwrócenia na siebie uwagi 
  • Zaburzenia osobowości 
  • chwiejność emocjonalna 
  • Brak poczucia bezpieczeństwa 
  • Poczucie samotności 
  • Nieumiejętność proszenia o pomoc, będąc przekonanym, że nikt im nie pomoże 
  • Wyuczona bezradność wynikająca z nadopiekuńczości rodziców 
  • Brak lub niewielu przyjaciół 
  • Poczucie braku wsparcia w relacjach przyjacielskich czy partnerskich 
  • Zaniżanie swoich możliwości i kompetencji 
  • Izolacja społeczna w postaci fobii 
  • Zaburzone relacje interpersonalne czy partnerskie 
  • Nieumiejętność stawiania granic
  • Nadmierne poczucie winy, tak jakby takie osoby chciały przepraszać za to, że w ogóle żyją 
  • Zamknięcie w sobie, skrytość, małomówność, ukrywanie swoich problemów przed innymi 
  • obniżony nastrój; zaburzenia depresyjne włącznie z myślami i próbami samobójczymi
  • brak pewności siebie 
  • Zaniżone poczucie własnej wartości 
  • Zaburzenia psychosomatyczne 
  • Trudności w wypowiadaniu się na tle większych grup 
  • Wycofanie się z wszelkich aktywności wymagających interakcji społecznych 
  • Wrażliwość na odrzucenie 
  • Zespół stresu pourazowego tzw. PTSD
  • Zachowania agresywne wobec innych ludzi czy nawet wobec partnera. 


Podsumowując, skutków bycia ofiarą agresji szkolnej w dorosłym życiu może być znacznie więcej niż wymienione powyżej i mogą być one różne w zależności od cech temperamentu, osobowości, relacji w domu rodzinnym i przede wszystkim tego jak szybko zareaguje się na zjawisko przemocy wobec konkretnej osoby. Bycie ofiarą przemocy nie oznacza bycia nią przez całe życie. Można wejść w dorosłe życie studiując czy pracując bez agresji ze strony otoczenia. Można utrzymywać silne oraz bliskie więzi i relacje z innymi ludźmi a także z partnerem. Jeśli występują zaburzenia osobowości lub psychiczne można podjąć się leczenia psychiatrycznego lub psychoterapii, które pomogą pogodzić się z przeszłością, której się już nie zmieni i wejść w dorosłe życie bez przemocy. 

wtorek, 17 marca 2020

Epidemia strachu czyli życie w dobie koronawirusa

Pojawienie się koronawirusa wywołało globalną panikę wśród ludzi. Jest to poniekąd naturalne. Każde realne zagrożenie wywołuje lęk. Lęk sam w sobie nie jest jednostką chorobową, jest emocją jak każda inna. Lęk patologiczny pojawia się w momencie braku realnego zagrożenia. W przypadku COVID-19 niestety to zagrożenie istnieje, więc istnieje również lęk. SARS-COV-2 jest nieznaną odmianą wirusa przez naukowców. Lęk zawsze pojawia się przed nieznanym. Mimo to codziennie dowiadujemy się o nim od naukowców coraz więcej. Naukowcy nas uspokajają, dając nam tym samym poczucie bezpieczeństwa, które jest kluczowe w obniżeniu lęku i napięcia związanego z epidemią. Poczucie bezpieczeństwa dają też kontakty z bliskimi, które z powodu pandemii zostały poniekąd narzucone w ramach działań prewencyjnych w celu zablokowania drogi szerzenia się wirusa. Pandemia ta pokazuje jak ludzie potrafią jednoczyć się w kryzysowych sytuacjach. Pokazuje również mechanizmy radzenia sobie w stresujących sytuacjach. Jednym z nich jest unikanie czyli izolacja w domach czy kwarantanna mająca na celu oddzielenie chorych lub potencjalnie chorych od osób zdrowych aby nie szerzyć drogi przenoszenia się wirusa na innych ludzi. To jak ludzie jednoczą się w takich sytuacjach pokazuje chociażby akcja "Zostań w domu". Jako wzmocnienie pozytywne tego zachowania działają posty udostępniane przez gwiazdy, które pokazują jak one spędzają czas w domu w czasie tzw. "koronaferii". Z jednej strony działa tu mechanizm autorytetu, którym dla wielu są właśnie osoby znane i celebryci, stąd ich częste pojawianie się w spotach reklamowych, aby zachęcić ludzi do kupna określonego produktu lub zachęcanie ludzi do przyłączania się do określonych akcji społecznych. Ludzie naśladują bowiem wtedy dane zachowania, co widać jest teraz na całym świecie, gdzie mechanizmy zachowania ludzi są podobne, co działa na zasadzie społecznego uczenia się, które zgodnie z teorią zakłada, że człowiek uczy się przez obserwację zachowania się innych ludzi (Stankiewicz, 2016). Jest to świetnie zauważalne teraz w dobie obecnej pandemii, która wzbudza podobne zachowania u wielu ludzi w różnych krajach świata. Może dziać się tak dlatego z powodu stałego dostępu do mediów społecznościowych, gdzie ludzie na bieżąco obserwują zachowania ludzi w odpowiedzi na wystąpienie COVID-19. Podobne zachowania jakie obserwuje się u ludzi na całym świecie to: masowe zakupy w supermarketach, zabezpieczanie się w środki ochrony przed zarażeniem SARS-COV-2, odizolowanie się od kontaktu z innymi we własnych domach, ograniczenie pracy do niezbędnego minimum, zamykanie granic, to tylko kilka przykładów pokazujących, że ludzie poprzez obserwację zachowań innych nauczyli się reagować na daną sytuację. Jedną z takich reakcji było wymienione wcześniej odizolowanie się we własnych domach. Dzięki akcji "zostań w domu" ludzie mogli na nowo zbliżyć się i zjednoczyć z bliskimi. Mogą spędzać razem więcej czasu, którego wcześniej dla siebie nie mieli. Mogą wygospodarować czas na obowiązki domowe, które wcześniej odkładali na potem. Czas z rodziną pod jednym dachem jest nie tylko czasem sielanki. Bycie razem pod jednym dachem może budzić napięcia i konflikty między członkami rodziny. Przyczynić może się do tego nuda, która prędzej czy później wkradnie się w domowe zacisze. Nuda generuje stres a stres - napięcie, które musi znaleźć ujście i zostać rozładowane, stąd naturalnie rzecz biorąc pojawianie się konfliktów. W mediach społecznościowych wiele osób udostępnia żartobliwe posty, gdzie bliscy podczas domowej kwarantanny dowiadują się np., że córka zdała maturę w zeszłym roku. Faktycznie domowa izolacja może być też czasem rozmów, które nie mają miejsca na codzień z powodu wielu innych spraw czy braku czasu. Stąd faktycznie może zdarzyć się sytuacja, że w trakcie takich rozmów usłyszymy coś czego byśmy nie dowiedzieli się wcześniej od bliskich. Wspomniane właśnie żartobliwe posty, pokazują też mechanizmy radzenia sobie z obecnym kryzysem. Jest to właśnie humor, który znosi napięcie i stres związany z lękiem przed zarażeniem, który każdy przeżywa na swój indywidualny sposób, nawet jeśli zaprzecza, że tak nie jest i że nie obawia się ewentualnego zachorowania. 


Zaprzeczenie i wyparcie są bowiem kolejnymi mechanizmami obronnymi, które również mają pomóc nam w zniesieniu lęku i napięcia przed pandemią. Mechanizmy te są oczywiście nieświadome więc ktoś kto je stosuje nie przyzna się ani przed sobą ani tym bardziej przed innymi, że boi się tej epidemii i jej możliwych skutków. Epidemia ta bowiem wpływa na wszystkie relacje społeczne. Z jednej strony wpływa na zbliżenie się do siebie ale może też oddalać. Żeby nie rozszerzać dróg zakażenia konieczne jest ograniczenie wszelkich kontaktów, również przyjacielskich. Każdy boi się nie tylko, że sam zostanie zarażony ale też, że sam może być nosicielem, który zakaża otoczenie. Ludzie patrzą na siebie teraz z podejrzliwością jako na potencjalne zagrożenie. Ludzie zaczynają dostrzegać też swoją przestrzeń osobistą w obawie przed koronawirusem, specjaliści doradzają bowiem metr odległości jako bezpieczny w kontakcie z potencjalnym nosicielem. Ograniczeniu ulega też w ogóle kontakt fizyczny z drugim człowiekiem, ludzie unikają podania sobie ręki, nie mówiąc już o przytuleniu czy pocałunku. Zdarzyć się może, że nawet sfera seksualna może ulec zaburzeniu z powodu obaw przed przeniesieniem wirusa. Ludzie boją się dotykać rzeczy, które dotykali wcześniej inni, myją kompulsywnie ręce. Może to przybierać wręcz postać globalnej obsesji, patrząc na nieracjonalny sposób planowania zakupów, gdzie towary wykupowane są w olbrzymich ilościach bez racjonalnej analizy rzeczywistych potrzeb. Są jednak osoby, które rzeczywiście cierpią na zespół natręctw i ten okres, może być dla takich osób trudny z powodu możliwości nasilenia objawów, dlatego ważne jest wsparcie bliskich i stały kontakt z psychiatrą lub psychoterapeutą, nawet online, co w dobie możliwości zakażenia niestety musi mieć miejsce aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Należy jednak zwrócić uwagę, że w przypadku osób z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym obecne zagrożenie koronawirusem jest realne i nie jest objawem chorobowym, co należy takim osobom jak i ich bliskim uświadomić. W przypadku OCD, lęk przed zarażeniem nie jest realny, ponieważ ryzyko nie występuje lub jest minimalne, jednak w przypadku globalnej epidemii ryzyko zarażenia dotyczy wszystkich, również osoby z OCD. Taka epidemia może prowadzić u osób podatnych do wystąpienia fobii przed zarażeniem nawet po minięciu zagrożenia. 


Kolejnym aspektem jaki znacząco zaburzyło pojawienie się koronawirusa był aspekt zawodowy. Szkoły, uczelnie i galerie to jedne z nielicznych placówek, które zostały zamknięte na czas walki z COVID-19. Dzieci cieszą się z "koronaferii", jednak rodzice, którzy muszą iść do pracy nie mają z kim ich zostawić a nad starszymi nie mają takiej kontroli, żeby pilnować tego, by dzieci nie opuszczały domów w czasie dni wolnych od szkoły, co miało zminimalizować ryzyko rozprzestrzenia się wirusa. Mimo wolnego, dzieci wykonują zadania od nauczycieli drogą elektroniczną, jednak rodzice również powinni organizować dzieciom czas poświęcony na naukę i razem z nimi również uczestniczyć w odrabianiu zadań domowych. 


Część ludzi podjęło się pracy zdalnej, jednak nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taki tryb pracy. Osoby będące na własnej działalności gospodarczej często muszą zawiesić działalność na czas kwarantanny. Wielu ludzi ma też dylemat dotyczący tego czy wybrać zarobek i pójść do pracy ryzykując zdrowie czy zadbać o zdrowie zostając w domu, co znacząco obniży dochód finansowy, a nawet w przypadku osób pracujących na umowę zlecenie może uniemożliwić otrzymanie wynagrodzenia. Osoby bezrobotne również muszą zawiesić poszukiwania pracy, bowiem większość firm nie prowadzi w tym okresie aktywnych rekrutacji. Ten sam problem dotyczy rekrutacji na studia w semestrze zimowym. Rozpoczęcie nauki rozpocznie się po osłabieniu pandemii. Egzaminy maturalne, komunie, Euro 2020, to tylko kilka przykładów wydarzeń, które prawdopodobnie będą musiały zostać przełożone z powodu epidemii wirusa. Epidemia wpłynęła na większość sytuacji życiowych, wiele planów miasiało być przełożonych czy wręcz odwołanych. Pandemia zaburzyła znacząco tryb życia ludzi na całym świecie.


Teraz ludzie muszą zapewnić sobie rozrywkę w domu z powodu zamknięcia większości lokali typu kino czy restauracje. Muszą oni wykazać się kreatywnością żeby zapewnić sobie i bliskim wspólny czas w domu. Ludzie wracają do starych gier planszowych i metod spędzania czasu bez użycia technologii. Można również wyjść po prostu na spacer w piękną pogodę, specjaliści tego nie zabraniają a nawet zalecają. Część osób wierzących może udać się na mszę świętą, które nie zostały odwołane ale ilościowo ograniczone. Wiara może wpłynąć na obecną sytuację epidemiologiczną zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Wiara może dawać poczucie bezpieczeństwa, zaufania i nadziei dzięki modlitwie i wspólnocie ale jednocześnie zaburzać racjonalny osąd sytuacji, interpretując obecne zdarzenia w kontekście wiary, pomijając aspekty naukowe. Może to doprowadzić wręcz do tragedii. Wiara może nieść pozytywne wartości w połączeniu z rozsądkiem i racjonalną oceną realnego zagrożenia. Część wierzących uznaje, że jest w stanie zaryzykować, bo "Bóg ma ich w swojej opiece i uchroni ich przed chorobą", jednak jeden z księży wypowiadał się, że jest to wystawianie Boga na próbę, co nie powinno mieć miejsca. Pytanie brzmi czy takie osoby wystawiają na próbę Boga czy raczej siebie i swoją wiarę? Odpowiedź na to pytanie warto zostawić do osobistej autorefleksji osób wierzących. W kontekście wiary można odnieść się jeszcze do psychologicznej teorii atrybucji, gdzie osoby wierzące stosując atrybucje zewnętrzne, upatrują przyczyn swojego zachowania w czynnikach zewnętrznych m.in. w Bogu. Atrybucje zewnętrzne stosują też osoby, które często odnoszą się do sytuacji pandemii na zasadzie "co ma być, to będzie", tak jakby zdawały się na los i nie miały na niego wpływu, jakby nie mogły zrobić nic co mogłoby uchronić ich przed chorobą czy chociażby zminimalizować jej ryzyko.


Lęk przed zachorowaniem na koronawirusa obniżają wspomniane wcześniej mechanizmy obronne, które mogą jednak zaburzać racjonalną ocenę zagrożenia. Takimi mechanizmami są zaprzeczenie i wyparcie. Osoby broniące się za pomocą takich mechanizmów bronią się poniekąd przed chorobą, zaprzeczając, że choroba ich dotknie, nie wierząc w realność zagrożenia a nawet jeśli choroba dotknie "to minie jak zwykła grypa". Owszem może się tak zdarzyć ale tego się nie wie. Każdy przypadek jest inny i brak ostrożności z powodu braku obaw wynika nie tylko z zaniedbania co do siebie ale i co do  innych. Mechanizmy obronne są co prawda nieświadome ale należy zwracać uwagę na komunikaty specjalistów, żeby być bardziej świadomym zagrożenia.


Jeszcze jedną ważną kwestią zwracającą uwagę w dobie koronawirusa są teorie spiskowe. Dlaczego ludzie wierzą w teorie spiskowe? Wyjaśni to teoria atrybucji, o której już wcześniej wspomniałem, a dokładniej podstawowy błąd atrybucji. Polega on bowiem na tym, że obserwator nie docenia wpływu sytuacji na zachowania innych ludzi sądząc, że zachowania innych spowodowane są bardziej cechami osobowości obserwowanych osób, niż wymogami danej sytuacji (Brycz, 1998). Zatem osoby wierzące w teorie spiskowe wolą sądzić, że ktoś specjalnie wypuścił koronawirusa, żeby dokonać depopulacji ludzkości, niż w to że wirus wydostał się przypadkowo z laboratorium w trakcie badań. 


Sama pandemia może budzić reakcje stresowe typu walcz lub uciekaj. Patrząc na zachowania ludzi w czasie tej pandemii można sądzić, że część z nich walczy, m.in. o żywność i środki ochrony przed wirusem wykupując duże ilości produktów a część ucieka zamykając się w domu, rezygnując z pracy w czasie epidemii czy nawet ograniczając kontakty z innymi. To wszystko są naturalne zachowania w czasie zagrożenia. Żadne z nich nie są ani dobre ani złe. Należy jednak pamiętać o zdrowym rozsądku podczas robienia zakupów. Pamiętajmy też o innych, którzy też chcą się chronić w tym trudnym momencie życia dla nas wszystkich. Mówi się, że inni nie rozumieją naszych problemów, bo sami ich nie przeżyli. Teraz jednak mamy problem, który dotyczy każdego z nas. Bądźmy wyrozumiali i pomocni wobec siebie nawzajem.

niedziela, 8 marca 2020

Zaprzeczenie - korzyści i straty w chorobie nowotworowej

Zaprzeczenie jest jednym z mechanizmów obronnych ego przed niechcianymi i nieakceptowanymi cechami, skłonnościami. Mechanizmy obronne służą temu, aby myśleć o sobie dobrze. Temu służy również zaprzeczenie, które polega na wypieraniu ze świadomości treści niechcianych, a w tym przypadku tego czego pacjent nie akceptuje jest niepomyślna diagnoza choroby nowotworowej. W człowieku narasta tak ogromny lęk przed tą chorobą, że zaczyna zaprzeczać jej istnieniu. W konsekwencji może on podejmować różne działania, które mogą służyć zadbaniu o siebie czy wręcz odwrotnie – służyć autodestrukcji.




Korzyścią zaprzeczania jest między innymi to, że człowiek mimo negatywnych, przykrych emocji odczuwanych z rozpoznaną diagnozą raka dąży do swego rodzaju homeostazy, co w połączeniu z rozpoczęciem leczenia wprowadza stan homeostazy zarówno w aspekcie emocjonalnym jak i fizycznym. Oczywiście ważne jest aby pacjent w końcu dopuścił do świadomości negatywny wynik badania i był świadomy emocji związanych z chorobą i leczeniem, ponieważ zaprzeczając nie będzie w stanie podjąć się terapii w przekonaniu o nieistnieniu choroby. Zaprzeczenie występuje bardzo często w pierwszej fazie przystosowania do choroby w postaci szoku i niedowierzania.




Zaprzeczenie też bardzo często następuje przed samą diagnozą, kiedy człowiek ma objawy i boi się zgłosić do lekarza z obawy przed potwierdzeniem choroby czy też z obawy przed samymi badaniami, które mogą być czasem nieprzyjemne jak między innymi kolonoskopia czy gastroskopia w celu wykluczenia zmian chorobowych w przewodzie pokarmowo-wydalniczym. Pacjent może wtedy zaprzeczać istnieniu objawów, stosując zamiennie różne mechanizmy obronne jak np. racjonalizację, że ‘’to pewnie nic groźnego i samo przejdzie’’, a kiedy objawy ustępują osoba taka utwierdza się w przekonaniu, że nic jej nie jest i tym bardziej nie zgłasza się do lekarza. Zanik objawów w połączeniu ze stosowanymi mechanizmami obronnymi może spowodować lepsze samopoczucie psychofizyczne. Jest to korzyść ze stosowania zaprzeczenia, jednak krótkotrwała, bo najczęściej prędzej czy później osoba ta będzie musiała zmierzyć się z diagnozą czy ewentualnym leczeniem, a w tej sytuacji lepsze jest aby odbyło się to jednak prędzej, co odgrywa kluczową rolę w przebiegu i leczeniu choroby nowotworowej.



   

Negatywnym czynnikiem czy też stratą może okazać się zaprzeczenie wtedy, kiedy pacjent nie potrafi dopuścić do świadomości konsekwencji możliwego braku reakcji na objawy. Bardzo ważne jest, aby zgłosić się do lekarza, ponieważ same objawy nie muszą oznaczać rozpoznania raka, a stres generowany przed diagnozą nie ułatwi ”poradzenia sobie z ewentualnie potwierdzoną diagnozą nowotworu, dlatego warto korzystać z diagnostyki, tym bardziej w czasach istnienia ‘’Szybkiej Terapii Onkologicznej’’, która ułatwia wdrożenie szybkiego rozpoznania i leczenia nowotworu.