Powered By Blogger

niedziela, 20 września 2020

Neurotyczna potrzeba miłości

Każdy człowiek potrzebuje miłości - od okresu niemowlęcego po okres starości. Ludzie w różny sposób potrafią tą miłość okazywać. Przyczyniają się do tego indywidualne doświadczenia związane z miłością otrzymywaną od rodziców a także doświadczenia romantyczne w związku z partnerem. Dziecko obdarzane miłością będzie czuło się bezpieczne, kochane, wartościowe, akceptowane, co przerodzi się również w miłość, poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa i akceptacji samego siebie. Takie dziecko będzie potrafiło tworzyć zdrowe relacje z rówieśnikami a później w pierwszych relacjach romantycznych i w związku z partnerem. Bywa jednak, że dziecko z różnych powodów nie otrzyma od rodziców tej miłości albo nie otrzyma jej na takim poziomie na jakim jej potrzebuje. Dziecko, które nie czuje się w pełni kochane, wartościowe i akceptowane będzie czuło lęk. Lęk ten spowoduje wytworzenie mechanizmów, które będą miały za zadanie zaspokoić neurotyczną potrzebę miłości. Osoba neurotyczna to osoba, która nie może poradzić sobie z niezrealizowanymi potrzebami z okresu dzieciństwa. To przede wszystkim osoba, którą cechuje duża wrażliwość i chwiejność emocjonalna oraz podwyższony stan lęku. Lęk według niemieckiej psychoanalityk - Karen Horney, to tzw. lęk podstawowy jakie przeżywa osamotnione i opuszczone dziecko (Horney, 1981). 




W związku z drugą osobą, neurotyk poszukuje poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, zachowań potwierdzających miłość partnera, co pcha go często w toksyczne związki. Gdy oczekiwania osoby neurotycznej nie są spełniane, traci ona poczucie bezpieczeństwa w wyniku czego pojawia się lęk oraz poczucie odrzucenia. Głównym celem neurotyka, zazwyczaj nieświadomym - jest redukowanie lęku. Osoba neurotyczna nie potrafi uwierzyć w bezinteresowną miłość partnera, w szczerość uczuć, bojąc się, iż zostanie porzucona jeśli nie spełni jego oczekiwań. Neurotyk swoim zachowaniem dąży często do zależności emocjonalnej, wykorzystując różne sposoby na uzyskanie upragnionej miłości. Aby ją osiągnąć, może właśnie neurotycznie poszukiwać miłości ale także dążyć do władzy, prestiżu, posiadania, wdając się w neurotyczną rywalizację; stawać się uległym wobec ideologii i instytucji czy wycofywać się w fantazje (Horney, 1981). 




Neurotyk w relacji romantycznej staje się czasem osobą uległą oraz zależną żeby później oskarżać partnera o zniewolenie i kontrolę z powodu manipulacji, którą wykorzystuje często w drodze do "prawdziwej miłości". Paradoksalnie nie potrafi przyjąć oznak prawdziwej miłości, ponieważ nigdy jej nie zaznał i chce uwolnić się od relacji i związku, ale boi się nawrotów lęku i samotności, dlatego nadal tkwi często w dysfunkcyjnym związku. W głębi duszy nie wierzy w to, że ktoś może go na prawdę pokochać. Często bywa chorobliwie zazdrosny z powodu lęku przed porzuceniem, przez co nie umie otworzyć się na prawdziwą miłość, gdyż boi się zranienia i odrzucenia ze strony partnera.Osoba neurotyczna ma również trudności i zahamowania z wyrażaniem potrzeb, własnego zdania, próśb, rozkazów, z odmawianiem, krytykowaniem innych, ponieważ boi się odwetu i zranienia drugiej osoby. Bywa albo nadmiernie agresywna, albo nadmiernie uległa. Miewa silne poczucie krzywdy i czuje zawiść wobec otaczającego świata. Zdaniem Karen Horney większość ludzi posiada część cech neurotycznych. 




Podsumowując, życie w związku z osobą neurotyczną jest prawdziwym wyzwaniem, ponieważ to nie celem partnera jest zaspokoić braki w miłości neurotyka. Osobowość neurotyczna jest zaburzeniem i powinna być poddana psychoterapii, podczas której neurotyk może nauczyć się radzić sobie z lękiem, pracować nad odbudowaniem poczucia bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości, samoakceptacji, radzić sobie z poczuciem odrzucenia i lękiem przed porzuceniem, pokochać siebie i uwierzyć w to, że może być kochana, tworząc zdrowe relacje romantyczne oraz wytworzyć konstruktywne sposoby radzenia sobie z neurotyczną potrzebą miłości. 

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Kilka słów o DDA

Dziecko jest bardzo wrażliwą istotą. Wszelkie dysfunkcje w obrębie rodziny mają na nie negatywny wpływ. Taką dysfunkcją jest alkoholizm jednego lub obojga rodziców. Problem alkoholowy w rodzinie wpływa negatywnie na rozwój dziecka. Dziecko powinno otrzymywać poczucie bezpieczeństwa od najbliższych a w przypadku rodziny alkoholowej to poczucie bezpieczeństwa zostaje w dziecku zaburzone. Z takim zaburzonym obrazem rzeczywistości w jakiej przyszło dorastać temu młodemu człowiekowi, wchodzi on w dorosły świat. Te negatywne doświadczenia mogą wpłynąć na zachowanie i postrzeganie relacji w dorosłym życiu - przyjaźni czy tym bardziej związku oraz przyczynić się do rozwoju syndromu Dorosłych Dzieci Alkoholików czyli tzw. DDA. 

Do kosztów jakie ponoszą dzieci wychowujące się w rodzinie z problemem alkoholowym można zaliczyć m.in.: zaburzenia rozwoju społeczno-emocjonalnego, nieprawidłowy rozwój osobowości, brak wzorca służącego budowaniu własnej tożsamości, 
trudności w relacjach międzyludzkich, 
powielanie negatywnych wzorców,
trudności szkolne oraz wychowawcze (Filipiak, Waszyńska, 2009). Takie dzieci zarówno w dzieciństwie jak i w życiu dorosłym mają trudności w nawiązywaniu i podtrzymywaniu relacji. Zaburzeniu ulega również sfera emocjonalna dziecka, która może pogłębiać się wraz z wiekiem aż po dorosłość. Wychowując się w rodzinie alkoholowej dziecko przechodzi pewnego rodzaju trening radzenia sobie z emocjami tj. gniewu, lęku, złości czy bezradności, które żywią do osób, do których w normalnej sytuacji zwróciłoby się o pomoc w rozładowaniu tych trudnych emocji, a które są w rzeczywistości ich źródłem (Kucińska, 2002). W dorosłym życiu może skutkować to trudnościami w radzeniu sobie ze stresem i emocjami w postaci ich wyparcia, tłumienia, nieumiejętności ich wyrażania czy wręcz w postaci braku kontroli nad ekspresją emocjonalną tj. wybuchy złości czy gniewu, nieodpowiednie do sytuacji. Może prowadzić to do nieprawidłowego rozwoju osobowości a w dorosłym życiu skutkować zaburzeniem osobowości. Negatywne wzorce z domu, w którym gościł alkohol zostają powielane w życiu dorosłym w kontaktach z innymi ludźmi czy z partnerem. 

Każda relacja oparta na zaufaniu jest sporym wyzwaniem dla Dorosłego Dziecka Alkoholików. Partnerskie związki takich osób często bardzo szybko się rozpadają, co utwierdza ich wówczas w przekonaniu, że nie zasługują na miłość. Cechy DDA wpływające na powstawanie trudności w związkach: przesadnie reakcje na zmiany, na które nie mają wpływu, bezustanne poszukiwanie potwierdzenia oraz uznania; przekonanie, że różnią się od pozostałych, nadmierna odpowiedzialność, albo nadmierna nieodpowiedzialność; niezwykła lojalność, nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje (Woititz,1992). Osoby cierpiące na syndrom DDA mają problem z zaufaniem drugiej osobie, nawet w związku, w którym partner powinien być osobą obdarzoną największym zaufaniem. Ten brak zaufania może niestety doprowadzić nawet do podjęcia decyzji o rozstaniu. Rozstanie utwierdza osobę z DDA, że nie zasługuje na miłość oraz wzmacnia to w niej postawę braku zaufania do potencjalnych partnerów i błędne koło się zamyka. Przekonane, że nie zasługują na miłość, oczekują ciągłego potwierdzenia uczuć partnera. W relacjach z innymi ludźmi może przyjmować to postać poszukiwania szacunku i uznania w ich oczach. Jednak czują, że różnią się od nich, co może skutkować wycofaniem się z relacji. Wobec partnera jak i względem pozostałych mogą wykazywać chęć lojalności, niczym jako dziecko wobec pijącego rodzica.


Oprócz wcześniej wymienionych wyróżnić również można następujące cechy DDA: krytyczna samoocena; ignorowanie swoich potrzeb; trudności w rozróżnianiu tego, co jest normlane, a co nie jest; nadmierna wrażliwość bądź nadmierna obojętność; trudności w realizowaniu do samego końca własnych planów życiowych; lęk przed odrzuceniem; poczucie bycia ignorowanym bądź atakowanym; nieświadome poszukiwanie napięć oraz kryzysów; nadmierne poczucie kontroli; bierność, uległość; brak zachowań asertywnych; impulsywność w działaniu i podejmowaniu decyzji; ciągły niepokój, lęk w postaci objawów psychosomatycznych czy nadmierne poczucie winy. 


Podsumowując, życie osób z syndromem DDA nie jest łatwe, ponieważ jego cechy wpływają na wiele aspektów tj. przyjaźnie, związek czy na pewno też życie zawodowe i ogólnospołeczne, zaburzając te relacje. Nierzadko zdarza się, że dziecko alkoholika samo wpada w nałogi lub podświadomie wybiera partnerów, którzy sami mają problem z alkoholem lub z innym rodzajem uzależnień. Zarówno dziecko jak i później dorosły ma zaburzone poczucie bezpieczeństwa, którego szuka później w innych relacjach, w związku włącznie. W dzieciństwie dziecko może przejawiać trudności szkolno-wychowawcze a w dorosłym życiu trudności te obejmować mogą również życie zawodowe z powodu zaburzonych relacji z innymi ludźmi wynikającymi z nieumiejętności tworzenia i podtrzymywania trwałych i satysfakcjonujących relacji interpersonalnych. Na to wszystko wpływa w głównej mierze nieumiejętność radzenia sobie z emocjami, które prowadzą często do podejmowania nieracjonalnych zachowań składających się na syndrom DDA. 

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Psychospołeczne problemy osób z zaburzeniami odżywiania

Zaburzenia odżywiania określa się jako realizowanie nieprawidłowego wzorca odżywiania, przejawiające się w przyjmowaniu nadmiernych bądź niedostatecznych ilości pokarmu wpływające nie tylko na somatyczne funkcjonowanie organizmu, ale także na relacje społeczne, sferę uczuć czy funkcjonowanie poznawcze. Zaburzenia odżywiania pojawiają się najczęściej u osób pochodzących z klasy średniej bądź wyższej. Bez wątpienia kobiety, które wykonują zawody związane z atrakcyjnością fizyczną tj. aktorki, modelki czy prezenterki telewizyjne oraz zawody związane z dietą m.in. dziewczęta w szkołach baletowych lub kobiety uprawiające sporty wyczynowe są najbardziej narażone na ryzyko wystąpienia zaburzeń odżywiania. Zaburzenia odżywiania występują przede wszystkim u dziewcząt i młodych kobiet, natomiast rzadziej zdarzają się u płci męskiej (choć coraz częściej). Ujawniają się najczęściej między 11 a 25 rokiem życia. Osoby dotknięte zaburzeniami odżywiania, to zazwyczaj osoby o wysokim ilorazie inteligencji, przebojowe a także bardzo ambitne, dążące do perfekcjonizmu, co wynika z chęci bycia najlepszym. W subiektywnym poczuciu nie mogą pozwolić sobie na odstępstwo od ideału. Przytycie i bycie grubym wywołuje w takich osobach paniczny lęk i frustrację. Osobom z zaburzeniami odżywiania często wydaje się, że nie zasługują na sympatię czy miłość bliskich a własną atrakcyjność uzależniają od wyglądu oraz walorów intelektualnych. Narzucają sobie bardzo wiele ograniczeń, przez co życie takiej osoby zostaje zredukowane tylko i wyłącznie do sfery odżywiania. Zaburzenia odżywiania zaczynają się w momencie skupiania nadmiernej uwagi na masie ciała i na spożywanych produktach. Na początku jest to chęć zdrowego odżywiania poprzez odrzucanie tłuszczów i cukrów, następnie bardziej kalorycznych produktów nabiałowych, w skrajnych przypadkach spożywane są tylko owoce i warzywa. Ta nadmierna uwaga może prowadzić wręcz do obsesji poprzez ciągłe dążenie do szczupłej sylwetki i utraty masy ciała, będących efektem niezaspokojonych potrzeb psychicznych. Osoby z zaburzeniami odżywiania na ogół wstydzą się swojej przypadłości, zazwyczaj nie przyznając się do tego co im dolega, dlatego wyjście z takich zaburzeń jest bardzo trudne. W obecnych czasach panuje wszechobecna moda na szczupłą sylwetkę, rzadko spotyka się kobiety, które nigdy nie próbowały żadnej diety odchudzającej, nawet panie o nienagannej sylwetce. Na każdym kroku promowany jest zdrowy tryb odżywiania poprzez stosowanie wszelkiego rodzaju diet oraz zwiększoną aktywność fizyczną. Media propagują obecnie ekstremalnie szczupły, wiotki typ sylwetki poprzez ukazanie osób szczupłych jako bardzo atrakcyjnych, przebojowych oraz szczęśliwych. Osoby szczupłe cieszą się zatem akceptacją i uznaniem ze strony otoczenia, stąd wielu ludzi dąży do osiągnięcia i zaspokojenia tych pozytywnych cech. Nadal poszukiwane są przyczyny zaburzeń odżywiania. Najczęściej przyjmuje się wieloczynnikowy model etiologiczny, obejmujący czynniki kulturowe, rodzinne oraz indywidualne. Wyróżnia się trzy typy czynników, mających znaczenie w różnym czasie trwania choroby tj. czynniki predysponujące, czynniki wyzwalające oraz czynniki podtrzymujące. Do czynników predysponujących należy niezadowolenie z siebie, którego źródeł można szukać w nieprawidłowych relacjach rodzinnych czy konfliktach związanych z uzyskaniem autonomii jak i niepowodzeniach w kontaktach interpersonalnych, a także uwarunkowania biologiczne czyli predyspozycje fizjologiczne i psychiczne, mogące świadczyć o wrażliwości. Czynniki wyzwalające to m.in. krytyczne uwagi rodziny czy znajomych na temat wyglądu, trudna sytuacja życiowa , utrata lub separacja od rodziny a także zmieniające się relacje rodzinne tj. śmierć, rozwód, wyjazd z domu rodzinnego związany z edukacją itp. Czynniki podtrzymujące natomiast są to czynniki, mające wpływ na podtrzymywanie objawów i w znacznym stopniu zaburzające proces leczenia, to m.in. dolegliwości gastryczne tj. uczucie sytości po zjedzeniu małej ilości jedzenia.


Anoreksja czyli jadłowstręt psychiczny. Występuje głównie w krajach uprzemysłowionych Europy Zachodniej a także w Stanach Zjednoczonych i najczęściej dotyczy dorastających dziewcząt. Anoreksja polega na celowej utracie wagi, niezwiązanej z utratą apetytu. Jest to choroba groźna dla zdrowia lub nawet życia osoby na nią cierpiącej. Jest to choroba cywilizacyjna, rodzaj fobii, w której chory ma poczucie, że nie spełnia wymogów współczesnego świata. Rozpoczyna się ona od braku akceptacji swojego ciała. Anorektycy żyją w panicznym lęku przed przytyciem. Mimo wychudzenia anorektyk widzi swoje ciało w większych rozmiarach. Ideałem sylwetki jest ciało niemal całkowicie pozbawione tłuszczu. W przypadku kobiet, ich kształty, piersi lub biodra budzą w nich obrzydzenie. Przyczyny anoreksji nadal do końca pozostają nieznane. Uznaje się jednak, że jadłowstręt jest reakcją na pojawiające się wymagania społeczne w okresie dorastania, kiedy następuje przemiana z dziewczynki w dorosła kobietę i identyfikacji z nią, stąd psychoanalitycy interpretują anoreksję jako próbę obrony przed przyjęciem kobiecej identyfikacji, przede wszystkim kobiecej seksualności. Osoby chore na anoreksję wykazują skłonność do perfekcjonizmu, nadmiernego poczucia kontroli czy bycia nieszczęśliwym. Jednym z powodów sprzyjającym rozwojowi anoreksji jest m.in. nadopiekuńczość w rodzinie, przez co rozwój osobowości oraz samodzielności zostaje zahamowany. Kolejną przyczyną u młodych osób mogą być konflikty rodzinne lub rówieśnicze tj. niezrozumienie, brak pomocy ze strony bliskich oraz brak prawidłowych relacji koleżeńskich. Niektórzy specjaliści uważają, że skuteczne leczenie anoreksji wymaga odizolowania chorego od jego środowiska rodzinnego i rówieśniczego, w których upatruje się przyczyn powstania jego problemów psychicznych. Zaleca się zatem psychoterapię całej rodziny oraz współpracę z lekarzami, psychologami oraz dietetykami. Osoba z anoreksją dąży do osiągnięcia szczupłej sylwetki, bardzo pożądanej w dzisiejszych czasach. Osoby szczupłe są akceptowane przez społeczeństwo. Nadmierne przekonanie o tym, że szczupła sylwetka jest pomocą w życiu – zapewni sympatię rówieśników, pozycję w rodzinie, pomoże znaleźć chłopaka, a w przyszłości zdobyć dobrą pracę. Sposób odżywiania się anorektyka przybiera często różne formy, poprzez żywienie się głównie małymi porcjami nabiału, suszonymi owocami, warzywami oraz słodyczami. Kiedy anorektycy są zmuszani do jedzenia przy stole, wówczas możliwe jest stosowanie przez nich wielu „zabiegów” uniknięcia spożycia tego posiłku. Mimo złego obchodzenia się ze sobą oraz narastania objawów chorzy zwykle przez długi czas zachowują sprawność intelektualną i fizyczną. W początkowej fazie zachorowania, odczuwane jest poczucie euforii a postępująca choroba przyczynia się do wyniszczenia, pojawia się rozdrażnienie, następnie natomiast apatia, które mogą przerodzić się w depresję z towarzyszącymi myślami samobójczymi a nawet próbami ich realizacji.


Bulimia czyli żarłoczność psychiczna. Charakteryzuje się napadami objadania się, po których następują zachowania prowokujące zwrócenie posiłku m.in. wywoływanie wymiotów, głodówki, użycie diuretyków, środków przeczyszczających, wykonywanie lewatyw lub nadmierne ćwiczenia fizyczne. Wymioty wywoływane są mniej lub bardziej gwałtownie poprzez wkładanie palców do ust i łaskocząc przełyk lub po prostu przez uciskanie żołądka, do którego podrażniania osoby takie pomagają sobie trzonkiem łyżki, kawą, słoną wodą albo środkami wymiotnymi z apteki. Charakterystyczne jest to, iż chorzy czują się głodni nawet bezpośrednio po zjedzeniu posiłku. Zadziwiający jest fakt, iż bulimia występuje częściej niż anoreksja, o tyle, że anoreksję można bez problemu dostrzec w tłumie, gorzej natomiast rozpoznać na pierwszy rzut oka osobę cierpiącą na bulimię. W odróżnieniu od anorektyków, bulimicy starają się nie stronić od innych ludzi poprzez częste przebywanie w towarzystwie, stąd choroba ta jest trudna do wykrycia.


Zaburzenia odżywiania zazwyczaj są kojarzone ze skrajnie wychudzonym ciałem, unikaniem posiłków, ale może być też związane z objadaniem się, które może prowadzić do nienaturalnego przyrostu masy ciała i w konsekwencji do otyłości, równie niebezpiecznej dla zdrowia i życia, co pozostałe zaburzenia. Otyłość wynika ze spożywania pożywienia, w dużo większej ilości niż wymaga tego zapotrzebowanie organizmu, często są to posiłki w restauracjach typu fast-food, co podobnie jak siedzący tryb życia sprzyja przybieraniu na wadze. Okazuje się również, że do otyłości mogą doprowadzić innego rodzaju zaburzenia tj. syndrom nocnego podjadania czy zespół kompulsywnego jedzenia. Obżarstwo – kompulsywne objadanie się - polega na zjadaniu olbrzymich ilości pożywienia, ale nie towarzyszą tutaj wymioty, ani inne formy wydalania pokarmu z organizmu jak ma to miejsce w przypadku bulimii. Jedzenie jest środkiem na odreagowanie negatywnych stanów emocjonalnych, prowadząc do uzyskania przyjemności kosztem zaniedbania innych zainteresowań. Osoba chora zjada tak duże ilości żywności, które zdrowe osoby nie zdołałyby skonsumować w takich samych okolicznościach. Towarzyszy temu utrata kontroli nad ilością i tempem konsumpcji a także nad możliwością jej zakończenia i trwa mimo braku fizycznego odczucia głodu aż do momentu pojawienia się nieprzyjemnych symptomów ze strony układu pokarmowego. Po zakończeniu epizodu chory ma obniżony nastrój z towarzyszącymi mu negatywnymi uczuciami smutku, niezadowolenia a także poczucia winy. Typowe objawy objadania się według Woronowicza (2009): brak kontroli podczas jedzenia objadanie się w odizolowaniu, natomiast w towarzystwie jedzenie zbyt małych ilości pokarmu, próby eksperymentowania z różnymi rodzajami diet. Można wymienić 3 rodzaje objadania się: polifagia, polegająca na spożywaniu olbrzymich ilości pokarmu; akoria - brak uczucia sytości po zjedzeniu posiłku oraz nocne podjadanie. 


Na koniec warto chociaż wymienić inne zaburzenia odżywiania m.in. ortoreksja czyli patologiczna fiksacja na spożywaniu właściwej i zdrowej żywność; bigoreksja - obsesja na punkcie własnego ciała, poprzez ćwiczenia i odpowiednią dietę osoba taka chce uzyskać wymarzoną sylwetkę; anarchia żywieniowa czyli spożywanie niedużych porcji żywności w nieregularnych odstępach czasu a także rezygnacja z potraw gotowanych oraz ze spożywania posiłków w towarzystwie innych osób; pica czyli najprościej ujmując jedzenie rzeczy niejadalnych. Jak zatem widać zaburzenia odżywiania spotyka się pod różną postacią nie tylko pod znaną wszystkim anoreksją, bulimią czy otyłością. Każde z tych zaburzeń ma różną etiologię. Ważne jest też określenie innych chorób współistniejących, co może mieć znaczenie w procesie terapii. Ważnym czynnikiem we wszystkich zaburzeniach odżywiania jest również psychoterapia a czasem nawet leczenie psychiatryczne. Oprócz współistniejących chorób somatycznych w zaburzeniach odżywiania mogą bowiem pojawiać się zaburzenia natury psychicznej. Ważne zatem w leczeniu zaburzeń odżywiania jest leczenie nie tylko samego zaburzenia ale też towarzyszących chorób somatycznych i psychopatologicznych. 

niedziela, 5 kwietnia 2020

Toksyczni rodzice

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Na początku należy dodać, że nie ma idealnego wzorca wychowania. Każdemu zdarzają się błędy, również te wychowawcze zdarzają się rodzicom. Mimo tych błędów, rodzice chcą dobra dla swoich pociech. Zdarza się jednak, że wybierają nieodpowiednie postawy wobec dziecka w toku jego wychowania, które mogą wyrządzić mu więcej krzywdy niż pożytku.



Głównym źródłem niewłaściwych postaw rodzicielskich jest albo nadmierny dystans uczuciowy albo nadmierna koncentracja na dziecku. Oba te zjawiska nie mogą występować jednocześnie, bo w nadmiernym dystansie rodzice nie koncentrują się na dziecku, a w przypadku, gdy ta kontrola jest nadmierna rodzice są zbyt blisko, by zachować do niego dystans, nie dając mu tym samym poczucia swobody, które powinno być rozwijane wraz z wiekiem. Stopień swobody powinien obrazować dziecku zaufanie, jakim darzą go rodzice. Nadmierny dystans uczuciowy może przybierać formę postawy odtrącającej. Dziecko czuje się wtedy odrzucone, ma wrażenie bycia ciężarem dla rodziców, którzy nie ukrywają rozczarowania czy zawodu. Dziecko takie jest często krytykowane, niemające prawa do wyrażania własnej opinii. Dziecko takie boi się wyrażać swoje zdanie w przeświadczeniu, że nikt nie liczy się z jego poglądami, wręcz często rodzice narzucają swoją opinię i wymagają jej przyjęcia przez dziecko bez względu na to czy jego jest sprzeczna czy nie. Sprzeciw budzi zarazem gniew rodziców, który budzi w dziecku lęk przed wyrażaniem odmiennego zdania i powoduje w konsekwencji przyjęcie ich sposobu myślenia. Rodzice nie liczą się również z potrzebami dziecka, częściej narzucają swoje potrzeby, które dziecko ma zaspokajać. Zalety dziecka są niedostrzegane, a wady nietolerowane. W dorosłym życiu postawa ta może wpłynąć na dziecko, które jako dorosły będzie wycofywało się z relacji z ludźmi z lęku przed odrzuceniem.


Kolejną postawą składającą się na nadmierny dystans uczuciowy jest postawa unikająca. Relacja uczuciowa między dzieckiem a rodzicami jest słaba, bądź nawet dla rodziców obojętna. Kontakt z dzieckiem jest utrudniony, z powodu nieumiejętności poradzenia sobie z odpowiedzialnością za dziecko. W skrajnych wypadkach dochodzi do rzeczywistej ucieczki i porzucenia dziecka. Rodziców takich charakteryzuje bezradność w tej roli.  Dziecko takie czuje jakby było karane, więc zaczyna funkcjonować w poczuciu winy, próbując zwrócić na siebie uwagę, aby stać się centrum zainteresowania rodziców. Jednak ta próba nawiązania kontaktu z rodzicami kończy się niepowodzeniem i pogłębiającym się poczuciem odrzucenia.


W przypadku nadmiernej koncentracji można wymienić postawy: nadmiernie chroniącą i nadmiernie wymagającą.  W postawie nadmiernie chroniącej zauważa się bezkrytyczne podejście do dziecka. Rodzic chroni dziecko przed "złem całego świata", wychowując je na zasadach dzisiejszego ‘’bezstresowego wychowania’’. Takie dziecko musi dążyć do doskonałości , jednak to rodzic dąży do niej za nie, rozwiązując wszelkie trudności, które staną mu na drodze. Zazwyczaj nadopiekuńcze jest jedno z rodziców – drugie albo krytykuje  postawę nadopiekuńczą albo przyjmuje wobec niej postawę bierną, wycofanie w wychowywaniu – przerzuca odpowiedzialność tylko na drugiego. Zazwyczaj jest tak, że dziecko albo akceptuje tą postawę, albo próbuje się uwolnić od chroniącego rodzica, który nie daje mu wolności, ograniczając ją. Takie dziecko czuje jakby się dusiło, jakby rodzić na złość nie pozwalał się uwolnić, ma poczucie niesprawiedliwości, żalu, gniewu, złości, jednak lęk przed zranieniem rodzica, który po prostu ‘’bardzo kocha’’ nie pozwala samemu się uwolnić. Żyje ono w przeświadczeniu, że to rodzic ma pozwolić mu odejść i żyć, oczekując jego zgody i aprobaty na samodzielność., ale tak się nie dzieje, co pogłębia poczucie żalu do rodzica, a także poczucie bezsilności i bezradności. Traci nadzieje, że kiedykolwiek będzie mogło samodzielnie żyć. Czuje, że jest w pełni zależne od rodzica, szczególnie kiedy nie jest jeszcze dorosłe – pragnie tej dorosłości w tym upatrując nadzieję na samodzielność. Boi się udowodnić, że da sobie radę, woli przyjąć bierną postawę i poddać się woli nadopiekuńczego rodzica. Taką postawę matki czy ojca charakteryzuje także izolowanie dziecka od rówieśników. Rodzic próbuje przekonać dziecko, że to nie jest środowisko dla niego, że do niego nie pasuje. Próbuje samemu wybierać dziecku rówieśników. Taki syn lub córka tracą zaufanie do swoich rówieśników, podchodzą do nich krytycznie, podobnie jak mama czy tata. Mogą nawet unikać kolegów z obawy przed gniewem rodziców. W pewnym sensie takie dziecko ma się za lepsze od innych bądź odwrotnie, za gorsze, słabsze – przez co może być prześladowane przez rówieśników. W odróżnieniu od postawy unikającej, w tej postawie może być widoczne nadmierne zamartwianie się o zdrowie dziecka, przez co może ono czuć się w pewnym stopniu ‘’niepełnosprawne’’. Rodzice nadopiekuńczy ograniczają często jego rozwój psychofizyczny, zakazując niebezpiecznych według nich zabaw, upatrując wszędzie czyhające zagrożenie. W ten sposób dziecko uczy się świata pełnego niebezpieczeństw i samo staje się podejrzliwe i upatruje wszędzie podstęp, chcąc uchronić się przed wyimaginowanym zagrożeniem. Budzi to lęk przed dorosłością, której dziecko tak wcześniej pragnęło. Jednak te pragnienia dotyczyły wolności, która rzekomo miała przyjść wraz z dorosłością. Tak się jednak nie dzieje. Człowiek taki jako dorosły odkrywa, że boi się samodzielności. Brak mu wiary we własne możliwości. Nie radzi sobie sam z problemami, które kiedyś rozwiązywali za niego rodzice. Bardzo często sam przyjmuje wobec siebie postawę nadopiekuńczą ograniczając się podobnie jak kiedyś robili to rodzice. W ten sposób tym bardziej nie czuje się wolny, odbierając tą wolność sobie samemu. Może mieć poczucie zależności od innych przyjmując bierną postawę bez próby przejęcia odpowiedzialności za samego siebie.


Kolejnym przykładem postawy nadmiernej koncentracji na dziecku jest postawa nadmiernie wymagająca. Rodzice przyjmując taką postawę dążą do wykreowania własnego obrazu dziecka na wzór tego jakim chcieliby aby ono było. Bardzo często są to wygórowane wymagania, którym dziecko nie potrafi sprostać tym bardziej gdy nie są związane z jego predyspozycjami, możliwościami czy zainteresowaniami. Tacy rodzice chcą, aby dziecko spełniło ich marzenia, których im się nie udało z góry narzucając swoje oczekiwania. Nie liczą się z jego indywidualnymi cechami tylko dążą do tego, aby dziecku udało się to czego oni nie osiągnęli. Dziecko takie próbuje sprostać wygórowanym wręcz ‘’chorym’’ ambicjom rodziców. Kiedy dziecko jest na etapie przedszkolnym bardzo często dochodzi do sytuacji kiedy wymagający rodzic wybiega znacznie ponad poziom rozwoju intelektualnego dziecka, chcąc aby było mądrzejsze i bardziej inteligentne od rówieśników. Kilkuletnie dziecko w wieku szkolnym, nie wie jeszcze w czym może być dobre i w czym się rozwijać tym bardziej kiedy od początku są mu narzucane pewne wzorce, którym stara się sprostać na siłę. Mogą wtedy osłabnąć jego mocne strony, w których nie będzie się rozwijał kosztem chęci spełnienia oczekiwań rodziców. W ten sposób nie będzie czuł się całkowicie spełniony. Nie będzie potrafił określić jasno własnych predyspozycji oczekując, że to rodzice wskażą mu drogę, którą ma podążać. Może mu się wydawać, że to droga wskazana przez matkę czy ojca będzie tą właściwą i uzna, że właśnie w tym czuje się mocny. Zatem własnych predyspozycji będzie upatrywał w opinii rodzica. W ten sposób może zaniknąć u dziecka umiejętność wyrażania własnego zdania, której nie będzie w stanie nabyć, gdy od początku to zdanie jest mu narzucane. Będąc pod presją dziecko z pokorą będzie chciało dorównać idealnemu wzorcowi, aby rodzice byli z niego dumni. Jednak dziecko posiada również własną autonomię i niezależność i kiedy to odkrywa może pokusić się o wybranie własnej drogi, co może być problemem dla wymagających posłuszeństwa rodziców, dla których to posłuszeństwo = szacunek. Manipulują w ten sposób potomkiem, a ten w poczuciu winy przystaje na warunki mu stawiane. Jest przekonany, że kiedy wybierze własną drogę i sprzeciwi się rodzicom okaże im brak szacunku.  Tacy rodzice potrafią zorganizować dziecku nie tylko cel zawodowy, ale także całe życie, m.in. zainteresowania, sposoby spędzania wolnego czasu czy wybrać odpowiednich (oczywiście dla nich!) znajomych, szczególnie kiedy dziecko pochodzi z bogatej rodziny, wtedy zakres rozszerza się do wyboru szkoły, uczelni czy kierunku studiów. Wtedy dodatkowym atutem dla rodziców są pieniądze. Jeżeli utrzymywali oni dziecko przez całe życie to musi ono być im wdzięczne i to okazać. Jednak kiedy przychodzi dorosłość to albo dziecko postawi na swoim albo rodzice. Człowiek taki wychowywany na szantażu i manipulacji może mieć problem w podjęciu decyzji o pójściu własną drogą szczególnie kiedy dotychczas wszelkie decyzje o jego przyszłości podejmowali stanowczy rodzice. Jeśli nawet sprzeciwi się rodzicom ich negatywne wzorce mogą wpłynąć na jego dalsze życie. Rzekomo własne decyzje może podejmować w oparciu o wcześniej wyrażane poglądy rodziców. Może zagubić się między oczekiwaniami rodziców a swoimi pragnieniami. Nauczony spełniania oczekiwań, może mieć trudność w dostrzeżeniu własnych pragnień i realizowaniu ich, konsekwencją czego może być wybór postawy matki czy ojca i zlekceważenie własnej postawy wobec problemu. Może mieć problem w znalezieniu pracy i zawodu satysfakcjonujących go, gdyż będzie miał utrudniony dostęp do zasobów własnych predyspozycji, których nie będzie pewny, co może wiązać się z ogólnym spadkiem pewności siebie i własnej wartości, gdyż mimo szerokiego spektrum wiedzy i zainteresowań, na jakie ukierunkowali go rodzice nie czuje się pewnie w danym zakresie. Wie, że ma inne powołanie jednak w dzieciństwie nie pozwolono mu go poznać i rozwijać. Może mieć poczucie, że cały czas był zaprogramowany i sterowany jak robot. Nie miał równych praw w rodzinie, w tym prawa do decydowania o sobie, gdyż rodzice nie potrafili uszanować jego indywidualności i uznać, że ma do niej pełne prawo. Będzie za wszelką cenę dążył do doskonałości, jednak dla satysfakcji innych, nie własnej. Poczucie własnej wartości taki osobnik może opierać na tym jak inni go postrzegają.


Podsumowując, rodzice zawsze będą popełniać błędy wychowawcze, ale żeby nie wpaść w pułapkę ‘’toksycznego’’ rodzicielstwa, myślę że rodzice muszą zdobywać wiedzę z zakresu wychowywania dzieci na określonych etapach ich życia i powinni kierować się nie tylko własnymi uczuciami, ale i zdrowym rozsądkiem, bo kierowanie się w relacji z dziećmi samymi emocjami jest często zgubne. Rodzic oprócz kierowania się własnymi uczuciami powinien zapoznać się z emocjami dziecka i na ich podstawie kierować się także jego dobrem, nawet jeśli wiązałoby się to z lękiem o jego bezpieczeństwo. Dziecko również tak jak rodzice może popełniać błędy i trzeba pozwolić mu na ich popełnianie  nie próbując go przed nimi chronić, bo należy pamiętać, że dziecko jest odrębną jednostką, a nie własnością i nawet rodzic nie ma prawa w pełni decydować o jego całym życiu. 




czwartek, 2 kwietnia 2020

Bliskość a przywiązanie w związku

Dla wielu ludzi pojęcie bliskości jest wieloznaczne. Niektórzy definiują ją w kontekście fizycznym, inni w emocjonalnym a dla części ważne jest uzupełnianie się obu tych komponent. Część będzie uważała bliskość jako obecność drugiej osoby. Niektórzy będą ją definiować w kontekście fizyczności wręcz po seksualność. Inni będą doszukiwać się zależności i korelacji między bliskością fizyczną a emocjonalną.  Może bowiem się zdarzyć, że dystans w bliskości fizycznej w związku może wynikać z dystansu psychicznego, blokad emocjonalnych i na odwrót zaburzenie bliskości emocjonalnej może przyczynić się do powstania blokad przed kontaktem fizycznym z partnerem. Zaburzenia w obu sferach wpływają na siebie wzajemnie.  Problemy w bliskości fizycznej mogą prowadzić z czasem do oddalania się partnerów. Bowiem zaburzenia w relacji fizycznej powodują, że emocjonalnie partnerzy mogą nie stworzyć silnej więzi.  Każdy z partnerów ma na pewno różny poziom potrzeb. To że jeden z partnerów potrzebuje więcej bliskości, czułości, przytulenia nie oznacza, że druga strona musi w tym samym stopniu mieć takie same  potrzeby.  Tak samo w bliskości emocjonalnej, są osoby, które nie potrafią uzewnętrzniać swoich uczuć tak jak druga strona związku. To wszystko może rodzić w konsekwencji narastające konflikty, które tym bardziej nie zbliżają do siebie a wręcz oddalają jeszcze bardziej.  W momencie kiedy jeden z partnerów wytwarza dystans przed bliskością fizyczną tj. dotykiem, przytuleniem, druga strona może czuć się odrzucona. W sytuacji kiedy to poczucie odrzucenia zagości w stałym repertuarze emocji, może budzić kolejne emocje gniewu, złości czy frustracji, które powtarzając się tworzą coraz większe napięcie w relacji.



Problem bliskości w związku można opisać w oparciu o teorie przywiązania. Nasze reakcje na bliskość w związku warunkuje nasz styl przywiązania w dzieciństwie. W klasycznej klasyfikacji Mary Ainsworth wyróżniła ona trzy style przywiązania tj. bezpieczny, lękowo-unikający oraz  lękowo-ambiwalentny. Dziecko przywiązane w sposób bezpieczny poszukuje bliskości i kontaktu z matką ale nie przeszkadza mu to w skutecznej eksploracji otoczenia. Matka jest dostępna fizycznie i emocjonalnie — responsywna, troskliwa oraz wrażliwa na potrzeby dziecka, dzięki czemu kształtuje się w nim obraz Ja jako osoby zasługującej na miłość i zaspokojenie własnych potrzeb, wykształca się pozytywna samoocena oraz poczucie kompetencji w kontaktach społecznych. Inni mogą być  postrzegani jako osoby kochające i wspierające, a relacje z nimi dziecko odbiera jako dające radość oraz spełnienie. Dzieci, które ocenia się jako przywiązane w sposób lękowo-unikający, pozornie nie interesują się osobą matki, unikają jej, mimo to w sytuacji opuszczenia odczuwają dystres. Matka jawi się najczęściej jako zbyt kontrolująca, odrzucająca bądź  obojętna, przez co w dziecku wykształca się przekonanie, iż nie jest godne miłości, inni ludzie są niedostępni, a kontakty z nimi rodzą niepowodzenie i frustracje. Styl przywiązania lękowo-ambiwalentny cechuje natomiast  dzieci, których matki postępują w sposób niekonsekwentny oraz niespójny. Przejawiają one więcej bierności i rozdrażnienia, zazwyczaj pozostając blisko matki ale nie inicjują z nią kontaktu i nie chcą angażować się w poznawanie otoczenia. Opuszczenie przez matkę wywołuje w nich gniew i niezgodę. U dzieci tych pojawia się przekonanie o własnej nieskuteczności oraz niskiej wartości, a relacje z ludźmi jawią im się jako nieprzewidywalne, niedające zaspokojenia potrzeb (Adamczyk, 2016). Te opisy pokazują co prawda style przywiązania w dzieciństwie ale warunkują one nasze relacje z innymi ludźmi i z partnerem również w dorosłym życiu. 



Podobnie style przywiązania sklasyfikował John Bowlby m. in. bezpieczny styl przywiązania, styl unikowy oraz styl lękowy. Ci, których charakteryzuje bezpieczny styl przywiązania w dorosłości czują się dobrze w relacjach z przyjaciółmi, znajomymi, jak i w związku ale też jako samotni. Lepiej radzą sobie z odrzuceniem i bywają  zdecydowanie mniej skłonni do obsesyjnych zachowań w związku. Osoby z lękowym stylem przywiązania mają problemy z byciem singlem, niestety zdecydowanie częściej wchodząc w niezdrowe dla nich związki. Podstawowym problemem takich osób jest brak zaufania do partnera, jednak wynika on bardziej z subiektywnych odczuć niż rzeczywistych obiektywnych powodów. Unikający styl przywiązania sprawia, że parter bywa niezależny, samodzielny i nie potrafi stworzyć intymności w związku, unikając jej. Osoby, u których w wyniku doświadczeń z dzieciństwa taki styl się wykształcił unikają zaangażowania, budując swoje życie w taki sposób, aby unikać zbyt bliskiego kontaktu z partnerem. 



W odniesieniu do zaburzeń w sferze bliskości w związku należy najbliżej przyjrzeć się właśnie unikowemu stylowi przywiązania.  Taki parter buduje "mur" przed bliskością. Szuka wszelkich wymówek byle nie doszło do jakiejkolwiek formy bliskości czy intymności. Jeśli już do niej dochodzi musi zostać ona zainicjowana przez niego, dzięki czemu czuje, że ma kontrolę i panuje nad sytuacją. Jest on przecież niezależny i samodzielny. Zatem pozwolenie na bliskość ze strony drugiego partnera byłoby pewnego rodzaju utratą panowania nad sytuacją. Partner taki boi się utraty kontroli. Kontroluje również partnera kiedy ten próbuje się zbliżyć. Jeśli osoba z unikającym stylem przywiązania napotka na partnera z lękowym stylem przywiązania, w którym taka osoba odczuwa lęk przed odrzuceniem i rozstaniem może prowadzić to do sytuacji, że potrzeby partnera z lękowym stylem przywiązania tj. bliskości, bezpieczeństwa i miłości mogą w jego odczuciu nie zostać zaspokojone.  Osoby z unikającym stylem przywiązania również boją się odrzucenia dlatego tworzą barierę, odrzucając bliskość partnera. Unikają intymności. Wszelkie próby zbliżenia się wywołują w nich lęk bądź irytację. Ich zachowanie wobec partnera o lękowym stylu przywiązania cechuje się nadmierną kontrolą oraz brakiem spontaniczności lub nadmierną opiekuńczością. Osoba prezentująca lękowy styl przywiązania odbiera siebie jako kogoś pełnego wątpliwości, kto ma niskie poczucie własnej wartości. Często doświadcza skrajnych a także burzliwych emocji, m.in. zazdrość, obsesyjność, lęk przez porzuceniem czy opuszczeniem oraz nieufność. Ludzie z takim stylem przywiązania mylą miłość i intymność ze „zlaniem się w jedno” i chcą uzyskać to poprzez zatracenie granic i chęć emocjonalnego zagarnięcia partnera, oczekując od niego bezwarunkowego zachwytu, ciągłej uwagi, troski oraz serdeczności i spełniania wszystkich oczekiwań ale takie związki z reguły nie są szczęśliwe ponieważ jedna osoba czuje się odrzucona i mało kochana, a druga usidlona oraz pozbawiona niezależności.



Podsumowując należy najpierw zwrócić uwagę że style przywiązania nie są zaburzeniem. Są to po prostu typy wczesnej więzi między opiekunem a dzieckiem, jaki potem przyjmujemy w relacji z partnerem. Są style przywiązania, które w połączeniu mogą mieć wpływ na stworzenie trwałego i udanego  związku ale są też takie, które mogą utrudniać relację. Ponieważ styl przywiązania nie jest zaburzeniem można dzięki temu skutecznie pracować nad tym żeby związek był szczęśliwy i trwały. 

środa, 25 marca 2020

Problem bezrobocia w kontekście pandemii koronawirusa

Utrata pracy jest sytuacją stresogenną dla każdego z nas. Różni ludzie w różny sposób radzą sobie z utratą zatrudnienia. Wielu z nich ma bowiem na utrzymaniu rodziny, co nie znaczy, że osoby samotne łatwiej znoszą utratę miejsca pracy i automatycznie źródła dochodu. Obecnie przyczyną utraty pracy jest niewątpliwie sytuacja pandemii na całym świecie. Jest to zatem aktualnie problem globalny. Zarówno utrata pracy jak i wybuch epidemii są czynnikami stresowymi. Część ludzi bowiem było zatrudnionych w Polsce na umowę zlecenie i jeśli firma z powodu pandemii była zmuszona zamknąć zakład, automatycznie osoba na zleceniu traciła możliwość zarobku. To jak osoba bezrobotna będzie radziła sobie z utratą pracy i poszukiwaniem nowej zależy też od tego jaki rodzaj wsparcia społecznego uzyska. 


Wymienia się kilka stylów radzenia sobie w stresujących sytuacjach tj. styl skoncentrowany na zadaniu, styl skoncentrowany na unikaniu w tym angażowanie się w czynności zastępcze i poszukiwanie kontaktów towarzyskich oraz styl skoncentrowany na emocjach. W ten sam sposób ludzie będą radzić sobie z bezrobociem w dobie epidemii. Jedni będą skoncentrowani na zadaniu, będą poszukiwać nowej pracy lub sposobu zapewnienia sobie zabezpieczenia finansowego na okres bierności zawodowej. Kolejni będą reagować unikowo, będą angażować się w czynności zastępcze czyli wszelkie pomysły na spędzenie wolnego czasu w okresie kwarantanny, poprzez unikanie problemu, na chwilę o nim zapominają. Podobne działanie ma poszukiwanie kontaktów towarzyskich. Co prawda w okresie pandemii, jedynym towarzystwem są domownicy ale poprzez angażowanie się w relacje z nimi, osoba taka zaczyna odnajdywać plusy bycia na bezrobociu, ponieważ może poświęcić więcej czasu bliskim. To zbliżając rodzinę, oddala taką osobę od celu jakim jest znalezienie pracy, dzięki której zarobi na utrzymanie siebie i bliskich. Jeszcze inni będą radzić sobie z brakiem pracy koncentrując się na swoich emocjach. Być może wolny czas będzie okresem przyglądania się sobie i pogłębiania wglądu w świat własnych doznań emocjonalnych i okresem samorozwoju. Jak widać różni ludzie na różne sposoby radzą sobie z bezrobociem. Część z tych sposób zbliża się do celu a część skutecznie od niego oddala, dlatego też ważnym czynnikiem jest wsparcie bliskich i przyjaciół. Dużą rolę w obecnej sytuacji odgrywa rząd, który próbuje pomóc osobom zmagającym się z koniecznością zawieszenia działalności czy pracy zarobkowej. W przypadku osób pracujących na umowę zlecenie najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby poszukanie nowego zatrudnienia na umowę o pracę w branży, której działalność nie została zawieszona z powodu pandemii, np. produkcja czy markety. 


Ważnym czynnikiem w podjęciu poszukiwań nowej pracy jest osobowość. To jakie cechy osobowości posiada osoba bezrobotna może rzutować na decyzję odnośnie poszukiwania pracy lub na wybór bierności zawodowej. W sytuacji epidemii i akcji społecznej z nią związanej tj. "Zostań w domu", wielu pracowników dokonało wyboru bierności zawodowej lub jej ograniczenia w postaci pracy zdalnej. Osoby pracujace na umowę zlecenie raczej nie mogą pozwolić sobie na takie wybory. Z drugiej strony pojawia się dylemat czy szukać nowej pracy, dzięki której zarobię na swoje utrzymanie ryzykując zdrowie a może nawet życie czy zadbać o swoje zdrowie i wybrać bierność zawodową. Jednak wybór pierwszej opcji również jest zadbaniem o siebie, ponieważ pandemia minie i życie wróci do normy i czy nie warto wziąć tego pod uwagę podejmując decyzję o poszukiwaniu nowej pracy? Ten dylemat każdy musi już rozwiązać sam zgodnie z własnymi przekonaniami, potrzebami, wartościami i priorytetami.

wtorek, 24 marca 2020

Psychika czy somatyka? czyli psychosomatyka

Każdemu z nas zdarza się pod wpływem silnego stresu odczuwać objawy somatyczne tj. biegunka, kołatanie serca czy drżenie rąk. Są to naturalne objawy w odpowiedzi na przeżywany stres. Są jednak osoby, które bardzo często skarżą się na różne objawy cielesne. Martwią się, iż są to objawy poważnej choroby, co generuje stres i objawy się nasilają. Wyniki badań nie wskazują na żadną konkretną chorobę a mimo wszystko osoba taka nadal czuje się źle. Można wtedy stwierdzić, że są to objawy psychosomatyczne. Ważne jest żeby systematycznie się badać, ponieważ bez potwierdzenia tła organicznego danych objawów, nie można rozpoznać zaburzeń psychosomatycznych. 



Psychosomatyka jest dziedziną wiedzy, z pogranicza nauk psychologicznych i medycznych, przez co w swoim postępowaniu rozpatruje zależności, jakie zachodzą pomiędzy właściwościami psychicznymi a stanem somatycznym człowieka, szczególnie w sytuacji choroby (Ścigała, 2001). Wysuwano tezy, że objawy psychosomatyczne mogą być efektem wczesnodziecięcych traum (Alexander, French, 1948, za: Wrześniewski, 2007). Objawy psychosomatyczne mogą prowadzić do różnych chorób, dlatego nie można ich lekceważyć tylko dlatego, że pojawiają się na tle psychogennym. Wyniki badań klinicznych wykazały, że specyficzna konstrukcja cech osobowościowych pacjenta może predysponować go do wystąpienia określonej choroby tj.: „osobowość wieńcowa”, „osobowość wrzodowca” bądź „osobowość astmatyka” (Dunbar, 1943, za: Wrześniewski, 2007). 



Badania pokazują bowiem, że takie wydarzenia jak wczesna śmierć któregoś z rodziców, ich rozwód, problemy w zakresie nauki szkolnej lub podjęcie się  pracy zarobkowej w okresie dorastania mogą być przyczyną wystąpienia choroby wieńcowej serca u osoby dorosłej (Bastiaans, 1968, za: Wrześniewski, 2007). Aby wystąpiła określona choroba somatyczna, muszą wystąpić  trzy czynniki tj.: określone cechy osobowości, związane z wczesnodziecięcymi konfliktami psychicznymi; zdarzenie, które pojawiło się bezpośrednio przed zachorowaniem, a które aktywuje stary konflikt oraz konstytucjonalna słabość danego narządu organizmu (Dunbar, 1943, za: Wrześniewski, 2007).


Nie od dziś wiadomo także, że stres obniża odporność organizmu czego konsekwencją mogą być właśnie pojawiające się choroby psychosomatyczne. Aktualne badania psychologiczne dotyczące zdrowotnych skutków stresu wskazują, że przedłużający się stres może powodować obniżenie wydolności układu  immunologicznego, zwiększając tym samym podatność na zachorowanie (Heszen, Sęk, 2007). Już Hans Selye w latach trzydziestych XX wieku zauważył, że sztucznie wywołane stany stresowe mogą  powodować zanik oraz redukcję liczby komórek odpornościowych (Kelley, 2001, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007). 
Wydarzenia silnie stresowe tj. żałoba po nagłej śmierci małżonka, depresja oraz  istotne straty życiowe oddziałują w kontekście ich wpływu na zmiany w odpowiedzi immunologicznej (Ader, 2000, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007). Wynika z tego, że negatywne przeżycia mogą powodować rozregulowanie układu odpornościowego (Kiecolt-Glaser i wsp., 2002, za: Nurzyńska, Wasińska-Pokrywka, 2007).
 

Choroby psychosomatyczne można podzielić na trzy grupy: choroby, których przyczynę stanowi bodziec psychiczny tj. nerwice wegetatywne, nawykowe wymioty, jadłowstręt psychiczny, a nawet niektóre postacie otyłości; choroby, w których czynnikiem istotnym, jednak nie wyłącznym są urazy psychiczne, np. wrzodowa choroba żołądka i dwunastnicy, zapalenie jelita grubego, choroba wieńcowa, samoistnie nadciśnienie tętnicze, dychawica oskrzelowa, choroby alergiczne tj. astma czy atopowe zapalenie skóry oraz choroby, w których czynnik psychiczny jest czynnikiem, który zaostrza proces choroby, a są to: cukrzyca, nadczynność tarczycy czy gościec pierwotnie przewlekły (Ścigała, 1993, za: Tylka, 2000). 


Czynnikiem, który może prowadzić do pojawienia się objawów psychomatycznych jest m.in. tłumienie emocji. To tłumienie może pojawiać się z różnych powodów. Jednym z nich jest aleksytymia. Aleksytymię można zdefiniować jako niezdolność do identyfikacji uczuć i wykorzystania języka do opisu uczuć a także jako  niezdolność do różnicowania pomiędzy emocjami oraz ich odczuciami cielesnymi (Maruszewski, Ścigała, 1998). Badania pod kierunkiem Graeme’a J. Taylora wykazały bowiem, że aleksytymicy stale przeżywają wiele negatywnych emocji m.in. gniew, wrogość, poczucie winy bądź lęk. Ich problem dotyczy tego, że nie potrafią oni wyrażać i poddawać kontroli stanów emocjonalnych, dlatego mogą rozwijać się u nich zaburzenia psychosomatyczne. Wskazują one także, że wczesnodziecięce doświadczenia relacji z rodzicami kształtują u dziecka poziom jego kompetencji emocjonalnych w późniejszym życiu (Taylor i wsp., 1991, za: Maruszewski, Ścigała, 1998). 


Podsumowując, istotnym czynnikiem warunkującym pojawienie się objawów psychosomatycznych są po prostu emocje pod względem umiejętności ich rozpoznawania oraz ich ekspresji. Osoby, które nie potrafią bądź nie chcą przyglądać się swoim stanom emocjonalnym są w grupie ryzyka wystąpienia objawów a nawet chorób psychosomatycznych, bowiem tłumione i niewyrażone emocje kumulują się w ciele w postaci napięć. Można powiedzieć, że nagromadzone napięcie psychiczne ukazuje się w postaci napięć w ciele. Prędzej czy później niewyrażone emocje dadzą o sobie znać. Psychika i ciało są nierozerwalną całością, dlatego w przypadku objawów psychosomatycznych można pracować poprzez emocje i poprzez ciało. Jedno wpływa bowiem na drugie. W momencie kiedy wyrazi się stłumione emocje można zauważyć obniżenie napięcia w ciele. Niektórzy określają to mówiąc, że "zrobiło się lżej na duszy" lub, że "kamień spadł mi z serca". Ile razy słyszało się, że "ktoś mnie tak wkurzył, że krew mnie zalewa" albo, że "coś mi leży na wątrobie", kiedy nie mówię tego co myślę. Dane objawy psychosomatyczne mogą prowadzić do chorób psychosomatycznych. Można pokazać to na prostym przykładzie. Mówiąc, że "krew mnie zalewa" dochodzi w ciele do podniesienia ciśnienia tętniczego, co w ostateczności może prowadzić do pojawienia się nadciśnienia tętniczego. W momencie kiedy "coś leży mi na wątrobie", może prowadzić do problemów z wątrobą i ogólnej niestrawności, mówi się przecież, że "kogoś nie trawię". To może wskazywać na możliwość rozwoju wrzodów żołądka. Dochodząc do źródeł tych problemów, które kryją się za danymi objawami psychosomatycznymi, możemy pozbyć się tych objawów i zapobiec rozwojowi chorób psychosomatycznych. Jak już zostało wspomniane, stan psychiczny wpływa na ciało i odwrotnie ciało wpływa na stan psychiczny. Zatem praca nad ciałem to też dobry sposób na obniżenie napięć psychicznych. Bieganie czy relaksacja mogą prowadzić do odprężenia, a wyrzut endorfin pozytywnie wpłynie na ogólny stan psychofizyczny.

niedziela, 22 marca 2020

Dorosłe życie ofiar przemocy szkolnej

Przemoc w szkole jest powszechnym zjawiskiem. Dziś, w dobie internetu zjawisko to może szerzyć się również poza środowisko szkolne. Dzieci dziś mają większy wachlarz możliwości prześladowania kolegów w szkole. Dzieci prześladujące same doświadczają problemów, które rozwiązują poprzez przemieszczoną agresję. Słabsi koledzy bowiem są najlepszymi ofiarami do dręczenia i rozładowania stresów i frustracji. To pokazuje brak umiejętności dzieci do radzenia sobie ze stresem, który rozwiązują poprzez przemoc. Jednak dzieci doświadczające przemocy również często nie potrafią radzić sobie ze stresem związanym z byciem prześladowanym. Część dzieci doświadczających przemocy sama potem przelewa agresję na inne osoby, często niezwiązane z obiektem prześladowań jest to wcześniej wspomniana przemieszczona agresja, część zaś zamyka się w sobie ze złością, wściekłością, gniewem i żalem do sprawców. Później jako dorośli, stosują podobne, wypracowane mechanizmy zachowania w relacjach w dorosłym życiu.



Z najnowszego raportu Instytutu Badań Edukacyjnych pt. "Bezpieczeństwo uczniów i klimat społeczny w polskich szkołach" wynika, że nawet co dziesiąte dziecko w polskich szkołach doświadcza dręczenia ze strony rówieśników (Przewłocka, 2015). 


Odsetki ofiar w zależności od typu danej szkoły:
• szkoły podstawowe (15%), 
• gimnazja (10%),
• licea (6%),
• szkoły zawodowe (7%)
• technika (6%).

Niespokojna oraz niejasna atmosfera w klasie może sprawić, że uczniowie będą  zmuszeni do walki o pozycję, wpływ oraz przynależność do grupy, a agresja staje się wtedy  jednym ze  sposobów umożliwiających osiągnięcie tych celów. Jej ofiarą padają bowiem często rówieśnicy o niższej pozycji społecznej. Atmosfera ta jest szczególnie niebezpieczna dla uczniów, którzy na podstawie wzorców wyniesionych z domu rodzinnego mogą mieć większe predyspozycje do stania się sprawcami tzw. bullyingu w chwili, gdy wystąpią stosowne okoliczności. Uczniowie tacy szybko łączą się wtedy we wspólnie podejmowanych krzywdzących działaniach wobec słabszych kolegów (Rolland, 2010). Do czynników, które dodatkowo zwiększają ryzyko występowania dręczenia należą m. in. brak zdefiniowanego modelu pracy nauczycieli podczas lekcji, słaba współpraca kadry nauczycielskiej oraz słaba pozycja przywódcza wychowawcy (Rolland, 1999). 


Do najczęściej wymienianych czynników ryzyka wystąpienia przemocy, jakie są związane z cechami oraz zachowaniem dziecka należą: 
• wrażliwość;
• nieśmiałość, niepewność a także  ostrożność w kontaktach z innymi 
• słabe relacje z rówieśnikami i nieumiejętność nawiązywania przyjaźni;
• lęk;
• bierność, uległość, a szczególnie brak umiejętności bronienia się w sytuacjach doświadczanej przemocy;
• płaczliwość;
• niska samoocena;
• negatywne nastawienie do stosowania przemocy;
• słabość bądź niska sprawność fizyczna, jeśli chodzi o chłopców (Olweus, 1993; O’Moore, Kirkham, 2001; Rigby, 2002; Roland, 1999; Smith, Sharp, 1994). 


Zestaw powyższych cech charakteryzuje w głównej mierze tzw. ofiary pasywne, których dominującym rysem w przypadku chłopców jest połączenie bierności, lęku czy  słabości fizycznej (Olweus, 1993). Ofiary pasywne ujawniają się jako bardziej introwertyczne, ciche, lękowe oraz nieszczęśliwe (Rigby, 2011). Dzieci te często miewają  problemy z koncentracją, są niespokojne oraz nadaktywne, mogą zachowywać się agresywnie, wytwarzając wokół siebie atmosferę irytacji i napięcia, mają zmienne nastroje, przeszkadzają innym i zazwyczaj nie mają kolegów (Rigby, 2002, 2011).


Autorki polskiego raportu "Przemoc w  szkole" podkreślają, że na dręczenie szkolne najbardziej mogą być narażeni ci uczniowie, którzy czują się samotni, mają niewielu lub nie mają przyjaciół, są przekonani, że rzadko mogą liczyć na czyjąkolwiek pomoc (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska, Baczko-Dombi, 2011). Pierworodne dzieci bywają  częściej narażone na dręczenie oraz wyśmiewanie przez rówieśników, czego powodem jest  nadopiekuńczość rodziców (Byrne, 1993, 1997). Dręczeni chłopcy bowiem, miewają bliższe i lepsze od przeciętnych stosunki z rodzicami (Olweus, 1978). Wyniki późniejszych badań nie rozstrzygają jednoznacznie, czy ta nadmierna ochrona rodziców jest przyczyną bullyingu czy konsekwencją reakcji dorosłych na cierpienie dziecka (Rican, 1995; Roland, 1999). Najczęściej ofiarami agresji rówieśniczej bywają ci uczniowie, którym brakuje wsparcia rodziców (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska i Baczko-Dombi, 2011, Przewłocka, 2015). Zasadniczo ubożsi uczniowie bywają bardziej narażeni na dręczenie aniżeli uczniowie o przeciętnej sytuacji materialnej (Giza-Poleszczuk, Komendant-Brodowska i Baczko-Dombi, 2011).Obecnie jako grupę szczególnego ryzyka wymienić można dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi tzw. SPE. Niektóre objawy jakie  towarzyszą niepełnosprawności można potraktować jako czynniki ryzyka tj. brak siły fizycznej, izolacja społeczna czy zaburzone relacje z innymi (Plichta, 2010). 


Dzieci często milczą o tym, że są dręczone, ponieważ:
• wstydzą się, że są dręczone;
• boją się zemsty sprawców i pogorszenia swojej sytuacji;
• myślą, że nikt im nie pomoże, dlatego też czują się bezradne;
• dorośli mówili im, że dręczenie jest normą okresu dojrzewania;
• boją się, że dorośli zlekceważą ten problem;
• nauczyli się w szkole, że „donoszenie” na rówieśników nie jest w porządku wobec nich (Coloroso, 2004). 


Irlandzka badaczka sporządziła listę sygnałów dla rodziców, że ich dziecko może być ofiarą przemocy szkolnej:
• dziecko wygląda na zdenerwowane oraz zaniepokojone, odmawiając odpowiedzi na pytania, co się dzieje;
• skaleczenia i siniaki nieznanego pochodzenia;
• uszkodzenia ubrania, książek czy przyborów szkolnych;
• pogorszenie wyników w nauce;
• prośby o dodatkowe pieniądze;
• zaginięcia rzeczy osobistych lub karnetu na autobus;
• niechęć do chodzenia do szkoły bądź nasilenie się tej niechęci;
• liczne spóźnienia do szkoły;
• zmiany nastroju oraz zachowania, przedłużający się obniżony nastrój;
• brak pewności siebie i zaniżona samoocena lub nagły spadek samooceny;
• skargi na bóle głowy oraz brzucha, choroby, objawy psychosomatyczne 
• problemy ze snem,
• brak relacji z rówieśnikami poza szkołą (O’Moore, 2008). 


Sygnały, które powinny zaniepokoić nauczycieli to:
• trudności z wypowiadaniem się na tle grupy klasowej;
• wycofywanie się z aktywności szkolnej, jąkanie lub utrata pewności siebie;
• rezygnowanie z klasowych imprez oraz wyjazdów i wycieczek szkolnych
• samotne spędzanie przerw i niedopuszczanie przez grupę;
• spędzanie przerw w pobliżu nauczycieli
• brak przyjaciela w klasie;
• bycie wybieranym do drużyny w grach zespołowych jako jeden z ostatnich lub ostatni 
• widoczny smutek i przygnębienie oraz skłonność do płaczu;
• coraz gorsze wyniki w nauce (Olweus, 1993). 


Na doświadczane prześladowania mogą wskazywać: trudności w koncentracji, obniżone poczucie własnej wartości oraz pewności siebie, wzrost lęku i poczucie wyobcowania (Smith, Sharp, 1994, Rigby, 2003, 2005). Wyniki badań agresji prowadzone w duńskich szkołach na grupie uczniów w wieku od 9 do 12 lat wskazują, że u dzieci, które były ofiarami przemocy częściej pojawiały się zaburzenia psychosomatyczne, m. in. bóle głowy i mięśni, wymioty, zaburzenia snu, uczucie zmęczenia, a nawet depresja (Fekkes i in., 2004). 
Z amerykańskich badań wynika, że ofiary przemocy rówieśniczej ponad dwa razy częściej ujawniają myśli samobójcze oraz ponad trzy razy częściej podejmują się prób samobójczych, niż ich koledzy niebędący obiektem prześladowań (Center for Disease Control and Prevention, 2009). 


Konsekwencje doświadczanej przemocy nie muszą być  jednakowe u wszystkich dzieci, ponieważ zależą od wielu czynników, tj. od drastyczności doświadczanej przemocy, długości jej trwania, częstotliwości, rozległości, odporności samego dziecka, a także reakcji grupy rówieśników oraz dorosłych (Rigby, 2008). Badanie przeprowadzone w Norwegii wykazało częste występowanie zespołu stresu pourazowego czyli PTSD u dzieci, które były ofiarami prześladowań (Idsoe, Dyregrov, Idsoe, 2012). 


W dorosłym życiu zaś  konsekwencje dręczenia mogą objawiać się też w postaci niskiego poczucia własnej wartości, skłonności do depresji oraz trudności w relacjach partnerskich (Boulton, Smith, 1994; Gilmartin, 1987; Olweus, 1993). Doświadczanie przemocy w dzieciństwie może odbić się na wielu płaszczyznach dorosłego życia. Skutki i wpływ przemocy w szkole na dorosłe życie: 
  • Brak wypracowanych skutecznych metod radzenia sobie ze stresem. Sami jako dorośli mogą przenosić agresję na otoczenie. 
  • brak umiejętności wyrażania swoich uczuć, myśli, poglądów oraz brak asertywności. 
  • nieśmiałość, niepewność a także  ostrożność w kontaktach z innymi ludźmi. 
  • nieumiejętność nawiązywania i podtrzymywania relacji 
  • Zaburzenia lękowe czyli tzw. nerwice 
  • Zaburzenia adaptacyjne 
  • bierność i uległość,   
  • brak umiejętności skutecznej samoobrony 
  • Niska samoocena 
  • Lęk przed złością i agresją ze strony innych ludzi 
  • Lęk przed ponownym doświadczaniem agresji na płaszczyznach życia dorosłego m.in. na studiach, pracy czy w relacji z partnerem 
  • Wycofanie i brak zaufania w relacjach interpersonalnych 
  • Zachowania agresywne, autoagresja
  • Zachowania budzące dyskomfort i irytację otoczenia poprzez próby zwrócenia na siebie uwagi 
  • Zaburzenia osobowości 
  • chwiejność emocjonalna 
  • Brak poczucia bezpieczeństwa 
  • Poczucie samotności 
  • Nieumiejętność proszenia o pomoc, będąc przekonanym, że nikt im nie pomoże 
  • Wyuczona bezradność wynikająca z nadopiekuńczości rodziców 
  • Brak lub niewielu przyjaciół 
  • Poczucie braku wsparcia w relacjach przyjacielskich czy partnerskich 
  • Zaniżanie swoich możliwości i kompetencji 
  • Izolacja społeczna w postaci fobii 
  • Zaburzone relacje interpersonalne czy partnerskie 
  • Nieumiejętność stawiania granic
  • Nadmierne poczucie winy, tak jakby takie osoby chciały przepraszać za to, że w ogóle żyją 
  • Zamknięcie w sobie, skrytość, małomówność, ukrywanie swoich problemów przed innymi 
  • obniżony nastrój; zaburzenia depresyjne włącznie z myślami i próbami samobójczymi
  • brak pewności siebie 
  • Zaniżone poczucie własnej wartości 
  • Zaburzenia psychosomatyczne 
  • Trudności w wypowiadaniu się na tle większych grup 
  • Wycofanie się z wszelkich aktywności wymagających interakcji społecznych 
  • Wrażliwość na odrzucenie 
  • Zespół stresu pourazowego tzw. PTSD
  • Zachowania agresywne wobec innych ludzi czy nawet wobec partnera. 


Podsumowując, skutków bycia ofiarą agresji szkolnej w dorosłym życiu może być znacznie więcej niż wymienione powyżej i mogą być one różne w zależności od cech temperamentu, osobowości, relacji w domu rodzinnym i przede wszystkim tego jak szybko zareaguje się na zjawisko przemocy wobec konkretnej osoby. Bycie ofiarą przemocy nie oznacza bycia nią przez całe życie. Można wejść w dorosłe życie studiując czy pracując bez agresji ze strony otoczenia. Można utrzymywać silne oraz bliskie więzi i relacje z innymi ludźmi a także z partnerem. Jeśli występują zaburzenia osobowości lub psychiczne można podjąć się leczenia psychiatrycznego lub psychoterapii, które pomogą pogodzić się z przeszłością, której się już nie zmieni i wejść w dorosłe życie bez przemocy. 

wtorek, 17 marca 2020

Epidemia strachu czyli życie w dobie koronawirusa

Pojawienie się koronawirusa wywołało globalną panikę wśród ludzi. Jest to poniekąd naturalne. Każde realne zagrożenie wywołuje lęk. Lęk sam w sobie nie jest jednostką chorobową, jest emocją jak każda inna. Lęk patologiczny pojawia się w momencie braku realnego zagrożenia. W przypadku COVID-19 niestety to zagrożenie istnieje, więc istnieje również lęk. SARS-COV-2 jest nieznaną odmianą wirusa przez naukowców. Lęk zawsze pojawia się przed nieznanym. Mimo to codziennie dowiadujemy się o nim od naukowców coraz więcej. Naukowcy nas uspokajają, dając nam tym samym poczucie bezpieczeństwa, które jest kluczowe w obniżeniu lęku i napięcia związanego z epidemią. Poczucie bezpieczeństwa dają też kontakty z bliskimi, które z powodu pandemii zostały poniekąd narzucone w ramach działań prewencyjnych w celu zablokowania drogi szerzenia się wirusa. Pandemia ta pokazuje jak ludzie potrafią jednoczyć się w kryzysowych sytuacjach. Pokazuje również mechanizmy radzenia sobie w stresujących sytuacjach. Jednym z nich jest unikanie czyli izolacja w domach czy kwarantanna mająca na celu oddzielenie chorych lub potencjalnie chorych od osób zdrowych aby nie szerzyć drogi przenoszenia się wirusa na innych ludzi. To jak ludzie jednoczą się w takich sytuacjach pokazuje chociażby akcja "Zostań w domu". Jako wzmocnienie pozytywne tego zachowania działają posty udostępniane przez gwiazdy, które pokazują jak one spędzają czas w domu w czasie tzw. "koronaferii". Z jednej strony działa tu mechanizm autorytetu, którym dla wielu są właśnie osoby znane i celebryci, stąd ich częste pojawianie się w spotach reklamowych, aby zachęcić ludzi do kupna określonego produktu lub zachęcanie ludzi do przyłączania się do określonych akcji społecznych. Ludzie naśladują bowiem wtedy dane zachowania, co widać jest teraz na całym świecie, gdzie mechanizmy zachowania ludzi są podobne, co działa na zasadzie społecznego uczenia się, które zgodnie z teorią zakłada, że człowiek uczy się przez obserwację zachowania się innych ludzi (Stankiewicz, 2016). Jest to świetnie zauważalne teraz w dobie obecnej pandemii, która wzbudza podobne zachowania u wielu ludzi w różnych krajach świata. Może dziać się tak dlatego z powodu stałego dostępu do mediów społecznościowych, gdzie ludzie na bieżąco obserwują zachowania ludzi w odpowiedzi na wystąpienie COVID-19. Podobne zachowania jakie obserwuje się u ludzi na całym świecie to: masowe zakupy w supermarketach, zabezpieczanie się w środki ochrony przed zarażeniem SARS-COV-2, odizolowanie się od kontaktu z innymi we własnych domach, ograniczenie pracy do niezbędnego minimum, zamykanie granic, to tylko kilka przykładów pokazujących, że ludzie poprzez obserwację zachowań innych nauczyli się reagować na daną sytuację. Jedną z takich reakcji było wymienione wcześniej odizolowanie się we własnych domach. Dzięki akcji "zostań w domu" ludzie mogli na nowo zbliżyć się i zjednoczyć z bliskimi. Mogą spędzać razem więcej czasu, którego wcześniej dla siebie nie mieli. Mogą wygospodarować czas na obowiązki domowe, które wcześniej odkładali na potem. Czas z rodziną pod jednym dachem jest nie tylko czasem sielanki. Bycie razem pod jednym dachem może budzić napięcia i konflikty między członkami rodziny. Przyczynić może się do tego nuda, która prędzej czy później wkradnie się w domowe zacisze. Nuda generuje stres a stres - napięcie, które musi znaleźć ujście i zostać rozładowane, stąd naturalnie rzecz biorąc pojawianie się konfliktów. W mediach społecznościowych wiele osób udostępnia żartobliwe posty, gdzie bliscy podczas domowej kwarantanny dowiadują się np., że córka zdała maturę w zeszłym roku. Faktycznie domowa izolacja może być też czasem rozmów, które nie mają miejsca na codzień z powodu wielu innych spraw czy braku czasu. Stąd faktycznie może zdarzyć się sytuacja, że w trakcie takich rozmów usłyszymy coś czego byśmy nie dowiedzieli się wcześniej od bliskich. Wspomniane właśnie żartobliwe posty, pokazują też mechanizmy radzenia sobie z obecnym kryzysem. Jest to właśnie humor, który znosi napięcie i stres związany z lękiem przed zarażeniem, który każdy przeżywa na swój indywidualny sposób, nawet jeśli zaprzecza, że tak nie jest i że nie obawia się ewentualnego zachorowania. 


Zaprzeczenie i wyparcie są bowiem kolejnymi mechanizmami obronnymi, które również mają pomóc nam w zniesieniu lęku i napięcia przed pandemią. Mechanizmy te są oczywiście nieświadome więc ktoś kto je stosuje nie przyzna się ani przed sobą ani tym bardziej przed innymi, że boi się tej epidemii i jej możliwych skutków. Epidemia ta bowiem wpływa na wszystkie relacje społeczne. Z jednej strony wpływa na zbliżenie się do siebie ale może też oddalać. Żeby nie rozszerzać dróg zakażenia konieczne jest ograniczenie wszelkich kontaktów, również przyjacielskich. Każdy boi się nie tylko, że sam zostanie zarażony ale też, że sam może być nosicielem, który zakaża otoczenie. Ludzie patrzą na siebie teraz z podejrzliwością jako na potencjalne zagrożenie. Ludzie zaczynają dostrzegać też swoją przestrzeń osobistą w obawie przed koronawirusem, specjaliści doradzają bowiem metr odległości jako bezpieczny w kontakcie z potencjalnym nosicielem. Ograniczeniu ulega też w ogóle kontakt fizyczny z drugim człowiekiem, ludzie unikają podania sobie ręki, nie mówiąc już o przytuleniu czy pocałunku. Zdarzyć się może, że nawet sfera seksualna może ulec zaburzeniu z powodu obaw przed przeniesieniem wirusa. Ludzie boją się dotykać rzeczy, które dotykali wcześniej inni, myją kompulsywnie ręce. Może to przybierać wręcz postać globalnej obsesji, patrząc na nieracjonalny sposób planowania zakupów, gdzie towary wykupowane są w olbrzymich ilościach bez racjonalnej analizy rzeczywistych potrzeb. Są jednak osoby, które rzeczywiście cierpią na zespół natręctw i ten okres, może być dla takich osób trudny z powodu możliwości nasilenia objawów, dlatego ważne jest wsparcie bliskich i stały kontakt z psychiatrą lub psychoterapeutą, nawet online, co w dobie możliwości zakażenia niestety musi mieć miejsce aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Należy jednak zwrócić uwagę, że w przypadku osób z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym obecne zagrożenie koronawirusem jest realne i nie jest objawem chorobowym, co należy takim osobom jak i ich bliskim uświadomić. W przypadku OCD, lęk przed zarażeniem nie jest realny, ponieważ ryzyko nie występuje lub jest minimalne, jednak w przypadku globalnej epidemii ryzyko zarażenia dotyczy wszystkich, również osoby z OCD. Taka epidemia może prowadzić u osób podatnych do wystąpienia fobii przed zarażeniem nawet po minięciu zagrożenia. 


Kolejnym aspektem jaki znacząco zaburzyło pojawienie się koronawirusa był aspekt zawodowy. Szkoły, uczelnie i galerie to jedne z nielicznych placówek, które zostały zamknięte na czas walki z COVID-19. Dzieci cieszą się z "koronaferii", jednak rodzice, którzy muszą iść do pracy nie mają z kim ich zostawić a nad starszymi nie mają takiej kontroli, żeby pilnować tego, by dzieci nie opuszczały domów w czasie dni wolnych od szkoły, co miało zminimalizować ryzyko rozprzestrzenia się wirusa. Mimo wolnego, dzieci wykonują zadania od nauczycieli drogą elektroniczną, jednak rodzice również powinni organizować dzieciom czas poświęcony na naukę i razem z nimi również uczestniczyć w odrabianiu zadań domowych. 


Część ludzi podjęło się pracy zdalnej, jednak nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taki tryb pracy. Osoby będące na własnej działalności gospodarczej często muszą zawiesić działalność na czas kwarantanny. Wielu ludzi ma też dylemat dotyczący tego czy wybrać zarobek i pójść do pracy ryzykując zdrowie czy zadbać o zdrowie zostając w domu, co znacząco obniży dochód finansowy, a nawet w przypadku osób pracujących na umowę zlecenie może uniemożliwić otrzymanie wynagrodzenia. Osoby bezrobotne również muszą zawiesić poszukiwania pracy, bowiem większość firm nie prowadzi w tym okresie aktywnych rekrutacji. Ten sam problem dotyczy rekrutacji na studia w semestrze zimowym. Rozpoczęcie nauki rozpocznie się po osłabieniu pandemii. Egzaminy maturalne, komunie, Euro 2020, to tylko kilka przykładów wydarzeń, które prawdopodobnie będą musiały zostać przełożone z powodu epidemii wirusa. Epidemia wpłynęła na większość sytuacji życiowych, wiele planów miasiało być przełożonych czy wręcz odwołanych. Pandemia zaburzyła znacząco tryb życia ludzi na całym świecie.


Teraz ludzie muszą zapewnić sobie rozrywkę w domu z powodu zamknięcia większości lokali typu kino czy restauracje. Muszą oni wykazać się kreatywnością żeby zapewnić sobie i bliskim wspólny czas w domu. Ludzie wracają do starych gier planszowych i metod spędzania czasu bez użycia technologii. Można również wyjść po prostu na spacer w piękną pogodę, specjaliści tego nie zabraniają a nawet zalecają. Część osób wierzących może udać się na mszę świętą, które nie zostały odwołane ale ilościowo ograniczone. Wiara może wpłynąć na obecną sytuację epidemiologiczną zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Wiara może dawać poczucie bezpieczeństwa, zaufania i nadziei dzięki modlitwie i wspólnocie ale jednocześnie zaburzać racjonalny osąd sytuacji, interpretując obecne zdarzenia w kontekście wiary, pomijając aspekty naukowe. Może to doprowadzić wręcz do tragedii. Wiara może nieść pozytywne wartości w połączeniu z rozsądkiem i racjonalną oceną realnego zagrożenia. Część wierzących uznaje, że jest w stanie zaryzykować, bo "Bóg ma ich w swojej opiece i uchroni ich przed chorobą", jednak jeden z księży wypowiadał się, że jest to wystawianie Boga na próbę, co nie powinno mieć miejsca. Pytanie brzmi czy takie osoby wystawiają na próbę Boga czy raczej siebie i swoją wiarę? Odpowiedź na to pytanie warto zostawić do osobistej autorefleksji osób wierzących. W kontekście wiary można odnieść się jeszcze do psychologicznej teorii atrybucji, gdzie osoby wierzące stosując atrybucje zewnętrzne, upatrują przyczyn swojego zachowania w czynnikach zewnętrznych m.in. w Bogu. Atrybucje zewnętrzne stosują też osoby, które często odnoszą się do sytuacji pandemii na zasadzie "co ma być, to będzie", tak jakby zdawały się na los i nie miały na niego wpływu, jakby nie mogły zrobić nic co mogłoby uchronić ich przed chorobą czy chociażby zminimalizować jej ryzyko.


Lęk przed zachorowaniem na koronawirusa obniżają wspomniane wcześniej mechanizmy obronne, które mogą jednak zaburzać racjonalną ocenę zagrożenia. Takimi mechanizmami są zaprzeczenie i wyparcie. Osoby broniące się za pomocą takich mechanizmów bronią się poniekąd przed chorobą, zaprzeczając, że choroba ich dotknie, nie wierząc w realność zagrożenia a nawet jeśli choroba dotknie "to minie jak zwykła grypa". Owszem może się tak zdarzyć ale tego się nie wie. Każdy przypadek jest inny i brak ostrożności z powodu braku obaw wynika nie tylko z zaniedbania co do siebie ale i co do  innych. Mechanizmy obronne są co prawda nieświadome ale należy zwracać uwagę na komunikaty specjalistów, żeby być bardziej świadomym zagrożenia.


Jeszcze jedną ważną kwestią zwracającą uwagę w dobie koronawirusa są teorie spiskowe. Dlaczego ludzie wierzą w teorie spiskowe? Wyjaśni to teoria atrybucji, o której już wcześniej wspomniałem, a dokładniej podstawowy błąd atrybucji. Polega on bowiem na tym, że obserwator nie docenia wpływu sytuacji na zachowania innych ludzi sądząc, że zachowania innych spowodowane są bardziej cechami osobowości obserwowanych osób, niż wymogami danej sytuacji (Brycz, 1998). Zatem osoby wierzące w teorie spiskowe wolą sądzić, że ktoś specjalnie wypuścił koronawirusa, żeby dokonać depopulacji ludzkości, niż w to że wirus wydostał się przypadkowo z laboratorium w trakcie badań. 


Sama pandemia może budzić reakcje stresowe typu walcz lub uciekaj. Patrząc na zachowania ludzi w czasie tej pandemii można sądzić, że część z nich walczy, m.in. o żywność i środki ochrony przed wirusem wykupując duże ilości produktów a część ucieka zamykając się w domu, rezygnując z pracy w czasie epidemii czy nawet ograniczając kontakty z innymi. To wszystko są naturalne zachowania w czasie zagrożenia. Żadne z nich nie są ani dobre ani złe. Należy jednak pamiętać o zdrowym rozsądku podczas robienia zakupów. Pamiętajmy też o innych, którzy też chcą się chronić w tym trudnym momencie życia dla nas wszystkich. Mówi się, że inni nie rozumieją naszych problemów, bo sami ich nie przeżyli. Teraz jednak mamy problem, który dotyczy każdego z nas. Bądźmy wyrozumiali i pomocni wobec siebie nawzajem.